[Zwrotka]
Słyszę bit w słuchawkach, pisać znów zaczynam
Od tego momentu nie możesz mnie już zatrzymać
Mam do tego pociąg jadę w przód na szynach #robocop
Jeszcze człowiek czy to już maszyna
No bo co, kiedy lecę to weź wrzuć na chillout
Gdy to kleję mija dłuższa chwila
Często piszę w autobusie to jak 8-ma mila
Wacki myślą że są tłuste - nakurwiam grilla
Ty, połowa z tych gości nie umie nawet dobrze gadać na tych nowszych bitach
Rap, rap może żyć i zdychać wiesz co, co? To ja daje mu żyć i to słychać
Więc nie przelicz się
Kiedy mam szesnastkę mam ochotę wjechać tak, że pół sceny nie zaśnie
Teraz muszę zmienić grę i nawet nie myśl że znasz mnie
Moją bronią jest mikrofon, słowa są jak strzały z łuku
Często mierzę za wysoko zachowując stały upór
Zwykle działam solo, nie obchodzą mnie podziały łupów
Mogę wciąż na nowo lecieć zdrowo do kozackich loopów
Ci raperzy osaczeni złapani w matni
W mej lidze brak ich na ławkach, czy w szatni
Niedługo powiem, że bilans mam dodatni
Pozbędę się maski please somebody stop me
Robię se 24-ke, bo mam na reguły wyjebane
Śmieszą mnie te nowe trendy - nie wiem o co chodzi z tym szczekaniem
Jaka to jest sztuka tutaj zrobić takie flow, lepiej niech szybko spływa stąd dzieci zgraja
Od początku do końca tacy sami, każdy powinien zmienić sobie ksywkę na MC KAJAK
Na tej scenie mówiąc szczerze, pardon, chyba już za bardzo by mnie nic nie zdziwiło
Patrze na to z coraz większą wzgardą, czasem aż się brzydzę że mam w tym ambicję i miłość
Ale stoję twardo, chcieli by mi bardzo, że niby jestem w błędzie dowiedzieć mi siłą
Poproszą to wezmę ich w tango, zapewniam że bankowo kurwa nie będzie im miło [Tekst - Rap Genius Polska]