[Verse 1]
W keyboard stukam, w remont stukam
Coś w tym TV mialem plan zlukać
f** co za upał, trzeci heinek stukam
Lecimy furami chlać, w sportowych butach
Fabryka rapu, co bębni w blokach
Stopa, hi-hat, snare, stopa w klubie brokat
Chłopaki chlali total pieniądze mamy
Bo dzisiaj do 4 nad ranem bez granic
Barman podejdź, śmierdzi tu groszem
Masz dwie bańki i kup za nie proszek
Muzykę wyłącz proszę
Nie kumasz się z hiphopem
Zostaw nas samych bo ortega jest na fali
DJ w chuj przestał walić większość już tańczy
A ci co chlali, myślą o tym samym najebani
Nie widzą już granic, chcą do 4 jak my wyjść stąd na bani
A my w tych sport butach, tekstylia własne
Nosimy czapki z tym prostym daszkiem
[Bridge]
Nie kurwa, degenerat kurwa...
[Verse 2]
Jak byłem szczeniakiem słuchałem grunge'u i (?)
Czasy pierwszych dresów, depeszów i punków
Biggie żarł się z 2Pac'iem
Ja z rapem na bakier
Hipnoza nawijki dziś to wygląda inaczej
Spójrz teraz melanż, a z nim pełen relax
Panny scena plus kelnerka co nalewa juice
Pięknie śpiewa nie raz, nuci ci na ucho
Kreci dupą kiedy się najmniej spodziewasz
Już niegrzeczni chłopcy, luz pozbawił nas tej opcji
Na zapałki oczy, podbij klub rozgrzanych foczek
Się nie staram, biorę cały poczet naraz
W ruch i aparat, jakbym coś przeoczył
Tu za mną długi sznur się skrada a ja stawiam
Lemoniada w szklance lód w tą i na zad
Chuj że zimno w gardle, fuks że znam barmankę
Ona zna nasz cartel, śluz ma w gaciach zatem
Ej DJ szybsze tempo daj dziewczętom
Dzisiaj błyszczą cizie jak na samplach pelson
Każda idzie lekko w szampan z teklą
Pół godziny walka, potem tylko piekło