[Finker:]
Znam typa, Ty też znasz takich idę o zakład
Do których dzwonisz i pytasz: "Ziomek, idziesz się zachlać?"
Typ jest spoko, chociaż trochę przypał w sumie
Bo ma to coś i ja patrzę jak to coś marnuje
Poznałem typa czas temu, miał marzenia i plany
Był naiwny, ale jeszcze nie zepsuty i cwany
Ufał ludziom, dziś wie, że wszyscy kłamią
I za długo są jak kac co niszczy co rano
Szybka whisky, by stanąć na nogi w ogóle codzień
Dzisiaj to bodziec, kiedyś wystarczył zwykły przechodzień
"Chciało się żyć", mówi. "Dzisiaj chcę tylko przetrwać
I wiesz co Igor? Wiem, że to krok do kalectwa
Ale taki ze mnie już łotr, łajdak i pijak
I chuj nie frajda się po knajpach rozbijać
Niby się żyje jak Skandal nawijał
Jestem królem tego życia, tego bagna jak T.I
I wiesz co? To nie jara mnie w chuj
Plany na przyszłość? Raczej na dwa dni w przód
Już. Nic mnie już nie cieszy, do niczego nie dążę
Oddycham i zaspokajam żądze."
Nic go już nie jara, jak trawka Ceubiny
Ten typ się nie spala, on już spłonął, to finisz
Kurwa, przecież to straszne jest
Widzieć jak w takim typie nagle gaśnie sens
Pierdolony heros, niczym Marvel, wiesz
Dziś to fatal error, to bajzel rzeź, o, jo
I to ciężko strawić, ten niepokój kiedy mam' się z nim ustawić
Potem dzwonię do niego i już wiem, czemu się boje
On odbiera i mówi: "Siema, tu Finker, co jest?
Siema, tu Finker, co jest?"
[cut: 'Why?' 'Because I've not yet found the right dream']