Zwinięte w kłęby majaczenia.
Po kątach rzucam, bredzę coś,
A one, jakby od niechcenia,
Wplątują się w mój mózg co noc.
Ref.
Niosę, niosę ze sobą grzech.
Niosę, niosę, niosę szatana śmiech.
Proszę, proszę, proszę to tylko pech.
Od potu mokra szyja, a na niej
Pętle, pętle, pętle zaciskają się.
Już nawet nie pomaga granie.
Do okna skaczę, one trzymają mnie.
Ref.
Niosę, niosę ze sobą grzech.
Niosę, niosę, niosę szatana śmiech.
Proszę, proszę, proszę to tylko pech.