[Verse 1]
Wątpię w to że jest gdzieś Bóg nie słyszę głosów
Ani nie widzę nigdzie namacalnych dowodów
Wątpię w twoją miłość może już Cię nie kocham
Bo to definiują nasze czyny a nie słowa
Miłość? jak Pezet wiem że nie ma uczuć
Jest hajs, seks i w kurwę tych brudów
Wątpię w ludzkość która pędzi do grobu
żyjąc według postanowień drugiego soboru
Mechanicznie napędzane kukiełki losu
Starają się wpasować w kanony etosu
Ja wątpię w zbawienne właściwości flaszki
Bo chlejesz aby na drugi dzień być martwym?
Wątpię w teorie według filozofii
że politycy kradną więc ja pieprzę rządy
Wątpię w siebie częściej niż Ci się wydaje
Bo gdy czasem patrzę w lustro sam się nie poznaje
[Ref.]
Ty wątpisz, ja wątpię, wszyscy w coś wątpimy
[Verse 2]
Wątpię bo sam nie wiem komu już ufać
Gdy trzy czwarte z was śmiga z moją krwią butach
I tu nie chodzi o czysty wpierdol z ulicy
Raczej o zawód wśród ludzi na których miałem liczyć
Wątpię gdy mówisz że jutro będzie lepsze
Pieprzyc tą ułudę dziś wybiegam po więcej
Mam czyste ręce choć wątpię w niewinność
świat obłudy, fałszu nie nazwę idyllą
Wątpię w nas czy jeszcze mamy szansę
Czy już pora się poddać pieprzonej chandrze
Przemów mi, jeśli tracę rozsądek
Bo sięgam po apogeum wkurwienia w Polsce
Wątpię w ten kraj choć go kocham szczerze
Bo jak wierzyć w paragrafy spisane na papierze?
I dlatego właśnie wątpię w polski system
Gdzie obok królów leży z żoną jakiś insekt
[Ref.] [Tekst - Rap Genius Polska]