On się wychował w kawalerce razem z rodzicami, siostrami i młodszym bratem, gdzie przed obiadem czeka się w kolejce, żeby umyć ręce. Całą kuchnie ma we wnęce. Mama sprząta u sąsiadów żeby było floty chociaż trochę więcej. On jest przekonany święcie, że pieniądze dają szczęście. Wcale się nie dziwię, przy takim starcie można życie potraktować chciwie. Za to ona od pierwszych życia chwil rozpieszczona, Disneylandy, Pewexy, piętra w kolejnych domach, Vogue, Rykiel Sonia, browar Corona. To normalne, nie ma się tu z czym afiszować. Polska, rok 2002. Po ponad dekadzie kapitalizmu mamy społeczeństwo coraz mocniej rozwarstwione majątkowo i odczuwalny wszędzie kryzys wartości. Ludzie gonią za czymś, by potem zauważyć, że zupełnie nie tego chcieli. Chcą zawsze tego, czego nie mają. I WWO pokazują to wszystko na dwóch modelowych przykładach: bogatej dziewczyny gotowej oddać wszystko za odrobinę uwagi i miłości oraz chłopaka zapominającego o cieple domowego ogniska w pogoni za komfortem i pieniędzmi. Niby banał, ale nie należy zapomnieć o dwóch aspektach czyniących utwór znakomitym. Pierwszą jest beat Waca, wówczas bardzo aktywnego producenta z absolutnej czołówki – krótkie pianino i sama dynamika prącego do przodu podkładu jest nie do przecenienia. Więcej robią jednak barwne szczegóły i rekwizyty, świetne charakterystyki w paru raptem słowach – zupa z kurzych łapek, łosoś do kanapek, łóżko wodne do seksu niewygodne, głuchy ojciec składający długopisy do wysyłkowej sprzedaży, dziewczyna podrabiana na Cameron Diaz. Sokół z Jędkerem mieli tu czujne oko dobrego fotografa. Na albumie „We własnej osobie”, drugim w dorobku WWO, roiło się od singli i kandydatów na nie, ale „W wyjątkowych okolicznościach”, zilustrowane klipem imponującym brawurową realizacją dochodzącego z różnych nośników dźwięku, i tak wyróżnia się na tym tle. [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]