Adam Chrabin, ur. w 1981 roku w Siemiatyczach. Raper i mistrz bitew wolnostylowych. Zaczynał w latach 90. w lokalnej formacji Projekt Parter, która przekształciła się w grupę Wiesz O Co Chodzi, zrzeszającą przedstawicieli każdego z elementów kultury hiphopowej: raperów, DJ-ów, tancerzy breakdance i grafficiarzy. Wychodząc od klasycznych rapowych brzmień na debiutanckim „Naturalnie EP”, wykonał zwrot ku bardziej melodyjnemu hip-hopowi z chwytliwymi refrenami osadzonymi w estetyce R&B na drugim albumie „Lot2011”, by wreszcie zaprezentować cały wachlarz muzycznych tropów na najbardziej eklektycznym w swym dorobku krążku, nagranej wspólnie z Pogzem płycie „Teraz”. Ciekawość muzyki i chęć odkrywania nowych dźwięków zaszczepił Te-Trisowi starszy brat, człowiek o otwartej głowie oraz posiadacz pokaźnej kolekcji winyli, kaset i płyt kompaktowych. To pozwalało Adamowi wyjść poza schemat słuchania tych samych zespołów, które preferowali rówieśnicy z podwórka uzależnieni od radia i telewizji. – Rap nas ukradł na podwórku, ale u mnie długo mieszał się z gitarowymi brzmieniami czy różnymi, głównie brytyjskimi odjazdami. Potrafiłem słuchać kultowej polskiej składanki rapowej „Wspólna scena” na zmianę z Aphex Twinem, LTJ Bukemem czy Dog Eat Dog – wspomina raper. – Rap wybrałem zupełnie świadomie. Nie tylko tak, jakbym znał dokładnie mapę oceanu muzyki, ale wiedział też, który port jest dla mnie domem – mówi obrazowo. Jego styl to zazwyczaj rap z przekazem, świadomy, zarazem niepozbawiony dobrej formy prezentacji. Utwory napędzane były przez chwytliwe refreny i odwołania do klasyki. Na całość zaś wpływ miała nie tylko słuchana muzyka – silne piętno odcisnęło też otoczenie. Te-Tris przyznaje, że klimat podlaskich Siemiatycz, gdzie wychowywał się w niezamożnej rodzinie, miał przełożenie zarówno na obserwacje zawarte w tekstach, jak i na rozwój jego kariery. – Kocham Siemiatycze, ale wiem też, że to tu wgrano mi prowincjonalne oprogramowanie. Całe ciepło, wschodnia otwartość i łatwość w nawiązywaniu kontaktów często przytłoczone były przez brak wiary w siebie czy strach przed wyjściem z szeregu. Miałem tego świadomość i zacząłem stawiać temu czoła – opowiada. Dodaje też, że kilka lat zajęło mu hartowanie charakteru, transformacja w osobę znającą swą wartość i wiedzącą, czego chce. Zapisem tych zmian jest cała jego twórczość. Pierwsze nagrania Te-Tris rejestrował w spartańskich warunkach, co miało odbicie w surowym klimacie samych utworów. – Co to oznacza? Pokój w bloku, beznadziejny sprzęt, zerowe umiejętności, totalny brak świadomości twórczej – wymienia artysta. Bazą, w której Tet wraz z członkami lokalnej ekipy tworzył i nagrywał pierwsze utwory, było ulokowane w jednym z bloków z wielkiej płyty mieszkanie należące do mamy Chrabina. Z biegiem lat Te-Tris przerobił jeden z pokojów na profesjonalne studio, w którym zarejestrował większość materiału na swe solowe płyty. Pierwsza z nich, „Naturalnie EP”, wydana jeszcze w drugim obiegu, stała się jedną z najciekawszych premier rapowych 2004 roku. To był też rok, w którym Te-Tris zawojował polską scenę freestyle'ową – zajął drugie miejsce w prestiżowej Wielkiej Bitwie Warszawskiej i wygrał Bitwę Katowicką. Improwizacja słowna od początku była ważnym elementem w rozwoju artystycznym Te-Trisa. – Nie ma drugiej takiej sytuacji jak styl wolny oparty na werbalizacji myśli na poczekaniu. Uwielbiam to, że znajduje się on gdzieś między sztuką a sportem, między emocjonalną agresją a intelektem – wyjaśnia. W tym kontekście nie powinno dziwić, że wydanie pierwszej oficjalnej płyty długogrającej Te-Trisa poprzedziło jeszcze kilka lat występów i pojedynków wolnostylowych.
Przełomowy był rok 2009. Od premiery mixtape'u „Stick 2 My Name Right” przygotowanego wspólnie z DJ-em Tortem z Wiesz O Co Chodzi, przez pierwszy w życiu występ na międzynarodowym festiwalu muzycznym Hip Hop Kemp w czeskim Hradec Kralove i premierę zaskakująco dojrzałego, zróżnicowanego oficjalnego debiutu „Dwuznacznie”, po „Shovany mixtape”, który premierę miał 31 grudnia, będąc niejako ukoronowaniem tego pracowitego roku. Raper wspomina, że moment, gdy stanął na scenie Hip Hop Kempu, był jednym z punktów zwrotnych w jego karierze. Podobne znaczenie nadaje singlowi promującemu kolejną płytę w jego dorobku. Przebojowe „Ile mogę?” w ciągu jednego roku odtworzono na oficjalnym profilu wydawcy na YouTube niemal 2 miliony razy, tym samym Te-Tris zyskał wielu nowych słuchaczy, którzy zdecydowali się sięgnąć po jego drugi krążek, wydany nakładem Aptaun Records „Lot2011”. „Tet tak długo i pieczołowicie szlifował legalny debiut, że patrząc na chłodno, zabrakło na nim trochę pazura, spontaniczności i mocy. Wszystko to spotkamy na «Locie», który jest materiałem dużo żywszym i paradoksalnie bardziej przyziemnym” – pisał w recenzji na Popk**erze Mateusz Natali, chwaląc soulowe, jazzowe i klubowe akcenty w beatach oraz osobiste, motywujące treści w wersach. Nad następnym albumem siemiatycki artysta postanowił pracować z tym, który skradł mu tytuł mistrza WBW w 2005 roku – kolegą ze swojego rodzinnego miasta, Pogzem. Wydany w 2013 roku krążek „Teraz” zapowiadany był jako dzieło raperów osłuchanych z trendami we współczesnej amerykańskiej muzyce miejskiej, a zarazem skłonnych korzystać ze wszystkiego, co hip-hop wypracował przez lata swego funkcjonowania. Byle z dala od podziałów. – Albo coś jest dobre, albo nie jest. My mamy w szanownej czteroliterowej wszelkie konwencje i konwenanse – deklarował przed premierą Chrabin. Album zaoferował złożone, pełne detali, nowoczesne beaty, w których połączono ze sobą brzmienia żywych instrumentów, sampling i efekty syntezatorowe. Nie stał się zapisem spotkania dwóch równoważnych czempionów rapu: Te-Tris przyjął rolę gospodarza, Pogz – gościa. Obsadę uzupełniono o zasłużonych weteranów (Tede, Pyskaty), ale i tych MC, którzy decydować mogą o przyszłości sceny (Quebonafide). „Teraz” po ukończeniu budziło wątpliwości samego twórcy, ale obawy okazały się bezzasadne. O ile pojedyncze single promujące krążek nie odniosły takiego sukcesu jak „Ile mogę?”, o tyle sam krążek w pierwszym tygodniu po premierze znalazł się na czwartym miejscu OLiS – raper nigdy wcześniej nie osiągnął takiego wyniku.