Składam sprzeciw, koleżko, oddaj tego mica, słyszę twój flow i uszy swe zatykam, ty spuszczasz wzrok, patrzysz się po krawężnikach, ja patrzę ci w twarz, frajerze znikaj. Widzi moja klika, że niezły z ciebie lafik i nie jesteś w mafii, przyznaj sam, że nie potrafisz. Pierdol się, nie chcę mieć z tobą fotografii, odejdź stąd, zanim słowo cię trafi. Chłopaki, razem zniszczymy tę fikcję, mikrofon naszą bronią, mamy w ustach amunicję. RHX pomógł rozkręcić się na dobre dwóm bardzo istotnym hiphopowym bytom – Fisz i Emade w towarzystwie Inespe rozpoczęli płytą „Z osiedlowej ławki” swoją karierę, zaś wydawca Tytus, znany z radia i pionierskiej rapowej strony Enigma, wypuścił swój drugi po OMP longplay. Prosta, acz przyzwoicie zrobiona była to muzyka: mocne, „tłuszczem ociekające” bębny, nośny, porządnie przycięty, powtarzany do oporu sampel i wersy z podwórka wymierzone we „frajerów”. Kiedy Inespe, „największy zuch z uliczników”, zapowiadał, że „F.I.S.Z. słabych MC będzie gonił / wystarczy jedno słowo, bo jest mistrzem ceremonii”, to była esencja hip-hopu. Fiszowe wejście i swoboda w kładzeniu rymów na beat w czasach mozolnego nawijania na cztery musiały szokować. Ciekawe jest jeszcze jedno – próbka pochodzi z kawałka Mazzoll & Arythmic Perfection. Kto mógłby pomyśleć, że bracia Waglewscy kilka lat później nagrają płytę z ya**owymi wywrotowcami i to jeszcze w bydgoskim Mózgu, kwaterze głównej tego nurtu? [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]