Mam jedną pierdoloną schizofrenię
Zaburzenia emocjonalne, proszę, puść to na antenie
Powiem ci, że to fakt, powiesz mi, że to obciach
Pierdolę cię i tak rozejdziesz się po łokciach
Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie
Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie. Ponoć kiedy Magik napisał „Jestem Bogiem” i poinformował o tym kolegów z zespołu nie byli zachwyceni. W uduchowionych monologach rapera widzieli raczej reakcję na marihuanę niż emanację boskości. Ale że na „Kinematografii” każdy mógł przeforsować swój numer i zaprezentować odrębny lot, nie kruszyli o to kopii. Słychać niestety, że Rahim i Fokus dograli swoje zwrotki, nie starając się nawet nawiązać do tego, o co chodziło
Koledze. A przynajmniej tak właśnie brzmią – ot, niepotrzebny dodatek. „Jestem Bogiem” nie ma cech bluźnierstwa i obchodzi się bez religijnego kontekstu. To motywator namawiający do uświadomienia sobie własnej wartości niezależnie od wszystkiego
Nic dziwnego, że doczekał się dwóch wideoklipów, z czego pierwszy pomógł promować debiut Paktofoniki, a drugi – film Leszka Dawida z 2013 roku. Magik, facet – jak sam rapuje –
„szczery do bólu, że aż przezroczysty”, podaje się w zwrotkach na tacy i pokazuje co zadecydowało o jego sukcesie. To nadwrażliwość, którą słuchacz może się odurzyć i od której może się uzależnić