Pozytywny aspekt to nie stek bzdur, wywodzący się z życia nurt
Na przekór zdrowemu rozsądkowi, świat zawiści, każdy się w nim gubi
Trzeba tak żyć, żeby się nie pogubić. I kto to mówi, ten człowiek marny
W urojeniach pogrążony. Musi atakować, by samemu nie być zniszczonym
Nie miał szczęścia, jest niedorajdą spłodzonym
W swym świecie drzemie, uświadamia sobie czarną chemię, która parzy
Jak podniebienie. Ukryte wyobrażenie to szok w bani
Ukształtowany złudzeniami
Odrzucone ze społeczeństwa marne cząstki
Obecna cywilizacja to walczące jednostki. Władza to żarłacz, a to małe kąski
Ty wyciągnij wnioski, ty wyciągnij wnioski
XXI wiek jest globalnym losem
A ty ruszaj, chłopaku, ruszaj za swym ciosem. To nie oryginalna wersja z płyty Mor W.A. „Te słowa mówią wszystko”, lecz teledyskowy remiks Waca stoi w największym stopniu za sukcesem kawałka, który w 2000 roku był naprawdę udaną prezentacją tego, na co stać tuzów hardcore'owej sceny, gdy zbiorą się razem. Zespół wspomógł się reprezentantami ZIP Składu (Fu, Sokół) i Molesty (Włodi), a na ich tle wcale nie odstawał Młody Łyskacz, wtapiający się pomiędzy zwrotki starszych kolegów w tamtych czasach często mówiono, że uliczny rap przede wszystkim gloryfikuje przemoc używki, nawołuje do agresji. „Idź za ciosem” to porcja wersów gorzkich, ale przy tym motywujących do tego, by nie poddawać się, wziąć los we własne ręce, być zawsze w porządku wobec bliskich, bo to kiedyś po prostu musi zaprocentować. Nigdy co prawda nie przeprowadzono badań, ilu młodych ludzi dzięki temu nagraniu stanęło na nogi, ale w ciemno można obstawiać, że wcale nie było ich mało