Wstałem rano, wypiłem kawę,
pojechałem na Śródmieście załatwić pewną sprawę,
chodziło o wzmacniacza naprawę.
W powrotnej drodze wpadłem na coś ciepłego.
Byłem głodny, dlatego zjadłem podwójną szamę.
Mijając filary, przechodząc przez bramę,
szybko do metra, do ludzi, z którymi trzymam sztamę.
Miałem chwilę, to przyniosłem oligocen mamy.
Kiedy szedłem po wodę, zaczął deszcz padać. Pozycja absolutnie kultowa. Jedno z nagrań, za sprawą których debiutancki album Molesty „Skandal” przeszedł do historii polskiego hip-hopu. Nie sposób zliczyć, ilu artystów cytowało później fragmenty utworu, którego większość wersów weszła do slangu młodych ludzi i to nie tylko z Warszawy. Opisując zwykły dzień ze swojego życia, Vienio i Włodi potrafili nakreślić obraz tak przekonujący, sugestywny i bezpretensjonalny, że słuchacz chłonął kolejne fragmenty i wizualizował je sobie, po czym odnosił do siebie. To nie był rap przesadnie finezyjny, za to w połączeniu z kapitalnie płynącym, inspirowanym francuskim brzmieniem podkładem DJ-a 600V robił niesamowite wrażenie. Najpierw Włodi opisał nam, że od zawsze wierzył, iż zostanie raperem, potem Vienio dodał charakterystykę piątkowych imprez, na których niby zawsze działo się to samo, niemniej dziwnym trafem zapadały w pamięć. O takich nagraniach mówi się po latach, że były filarami utrzymującymi dany nurt czy gatunek. Osobna historia to teledysk do nagrania, z którego muzycy śmieją się do dziś. [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]