[Verse 1 : Nader]
Może źle to zacząłem, może źle to ująłem
Może za dużo marzę , zbyt szybko biegnę po swoje
Tracę rachubę czasu, zegar stanął już dawno
A ja idę i spotykam się twarzą w twarz z prawdą
50 twarzy Greya, fałszywe spojrzenia
To wszystko przypomina tajemniczy seans
Marzenia? wciąż marzę choć nie wiem czy doczekam
Marzenia? będą zawsze choć od nich uciekam
Wciąż myślę czy sprostam temu tu co los dał
Niby coś mam , choć nie mam nic
I wciąż tu myślę ile bym wtedy oddał
Za to co mam dzisiaj i za cały ten kwit
Przyjmuje wszystkie spojrzenia jak dziennie pigułki
Ich choć drażnią mój przełyk, to połykam je
Dziękuję chwilą uniesienia,monotonnej liturgii
Bo do życia wystarczą mi marzenia i tlen
Sen, to skumulowane myśli, w mózgu wyścig
Jedyne co zabija go - zimny prysznic
Moja mleczna droga dawno utknąłem w niej
Twardy na zewnątrz ale miękki w środku # milkyway
Juz nie patrze w tył, za to co mam za sobą
Dziś sobie siedzę spokojnie na szczycie -Akropol
Siedzę spokojnie na szczycie, Akropol!
[Hook x1]
Mam tylko parę momentów klika sekund, by zatrzymać się na chwilę i
Ocknąć się , wyprzeć błędów, elementów , sprawiających ze nie mogę iść
[Verse 2 :Nader]
Dyscyplina nie idzie u mnie w parze z ambicją
Czas znowu zwolnił i stanął w miejscu #armitron
Za dużo opcji , za dużo możliwości bycia
Znam to z autopsji, (szukając) sensu radości życia
Urodzony zazdrośnik, biorę wszystko do siebie
To co kocham przerosło mnie już dawno
Bezlitośnie idę do przodu , jestem pewien
Kiedyś zamienię tę ciemność w światło
Kreatywność mnie zabija, odkąd sięgam pamięcią
Mam gęsią skórkę na samą myśl #mefedron
I weź to skumaj, mam czasem dobre schizy
Wtłaczam własne ideologie,niczym Jezuici
Nie zaskoczysz mnie niczym, to jest mój czas
Suma wniosków i przyczyn przewiń to jeszcze raz
[Hook x2]
Mam tylko parę momentów klika sekund, by zatrzymać się na chwile i
Ocknąć się , wyprzeć błędów, elementów , sprawiających ze nie mogę iść