Chcesz posłuchać tego będziesz musiał wyjść z domu
Metrem dojechać do miejsca z betonu
Pamiętać by nie wchodzić w drogę nikomu
Od lat bagi dżinsy kontra leginsy
Tak żyje każdy na opak sukinsyn
Społeczeństwo się śmieje ale chuj z tym
Niech szorują na plastikowe balangi
Mój hip-hop jest dla ludzi wyższej rangi
Którzy znikają i wracają jak bumerangi
Moim bogiem jest zielony pan owinięty w biały szal
Nie prowadź z nim gadki tylko go pal
Kiedy twój umysł poczuje blantowe stymulacje
Przemyśl akcje jakie reakcje jestem pewien że mam rację
Że z Vieniem nasze pomysły realizuję
Wiesz o co chodzi respekt na nas pracuje
W autobusie na kolanie historię zrodzę
Zamknij mordę otwórz uszy projekt jest w drodze
Bo co, mam robić w takim kraju jak ten
Gdzie pieniądz i blant potrzebny jest jak tlen
A wspaniałe życie może być tylko snem
Psem nie szczuję rymuję Molesta produkuję nowy materiał
Może ktoś scestuje, bo ja dobrze się czuję po
Silnej dawce THC
To mi nie przeszkadza chociaż mam astmę
I każdy dzień rozpoczynam blantem
Nigdy nie kojarz mnie z brudnym palantem
Który na ulicy od ludzi wyłudza kaskę
Za makową dawkę w bramie zrobiłby ci laskę
On nie czuje wstydu na twarzy nosi maskę
Więc kontroluj się człowieku
Mam kilku braci na warszawskim Ursynowie
W stolicy nie jestem sam każdy ci to powie
To kolesie na których zawsze mogę liczyć
Tylko makowa głowa jest dla nas niczym
Krępol Kowi i śmiejąca się twarz
Palę z nimi tony blantów dopóki mam czas
Bo tylko grube filify rozładują ciśnienia
Kacza prezentuje zielone pole rażenia
Mistic Molesta warszawski styl mówienia
Czasem zastanawiam się czy mój styl życia podoba się innym
Wcale nie czuję się winnym
Że palę skuna że prawie zawsze rozpierdala mnie duma
To prawda że, czujemy się dobrze
Nastukane głowy bo robimy myk i pomysł gotowy
O siedzeniu w domu nie ma mowy
To sztuka wykorzystać czarodziejski dym i żyć z nim
Nigdy nie zrozumiem tych co biorą hurtowo dragi
Na otoczenie nigdy nie zwracają uwagi
Kiedy ktoś mu splunie w twarz to nie ma odwagi się bić
Belka cienka niż między tobą a światem
Pamiętasz wtedy latem mama ci dała dużo kabony
Wszystko przejebałeś bananowcu pierdolony
Włodek Viencek Kacza Robson z nich bierz przykład
A teraz o dragach zapodamy ci wykład
Pamiętaj nigdy nie wal prochów wal kwasy po trochu
Pamiętaj, pamiętaj
Nigdy nie odmawiaj grubego blanta gdy dilujesz bierz fanta
Wierz albo nie wierz mistyczna recepta jest w Klimie
Możesz być w mojej Klimie jeśli chęć na proszek ci minie
Respekt dla ciebie jeśli jesteś zielony pierdol inne dragi pal jointów tony
Mistyczna mentalność zawinięta w bibułę
Dla wszystkich zjednoczona Europa dla wszystkich palaczy
Nowa era tłumaczy jak przetrwać w betonowej dżungli
Wysłuchaj Mistic Molesta kumpli
Dla wszystkich przekozaczonych kozaków, kontroluj się
Dla wszystkich lamusów, kontroluj się
Dla wszystkich narkołyków, kontroluj się
Bo my to pierdolimy nas to nie dotyczy
Bo blanty nie przeszkadzają w niczym
Dla funkcjonariuszy, kontroluj się
Dla wszystkich co nas męczą, kontroluj się
Dla wszystkich co ściemniają, kontroluj się
Bo my to pierdolimy nas to nie dotyczy
Bo blanty nie przeszkadzają w niczym, kontroluj się.