1 Wstaję o piętnastej, dziś wcześnie nie zasnę światło zgaśnie, a ja dalej w głowie promienie baśnie Cierpię na bezsenność, dla mnie żadne cierpienie Tak dobrze, jak w letarg na dnie wpadnę się zmienię Siedzę w chmurach dymu,leci w tle nocna playlista Jak czas płynie to ty mów, tonę w internetowych listach Zakłamanych witryn pismach, rzeczywistość się zaciera Wyjdź stąd bo nocny demon zna się na manierach Gram w to jak Al Pacino w swojego partnera Wysadzając co noc mrocznego pasażera Rzeczywistość się zaciera, nim zapadnie cień Nim nastanie dzień, chcę zobaczyć w nim cię Noc jest dla mnie, sprytnie unikam drapieżników Widzę jaśniej, latarnie męczą życie krawężników Ciemna triada, w hinduizmie chyba byłbym sową Narcyzm makiawelizm i ta sajko osobowość Ref. zegarmistrz światła purpurowy w końcu przyjdzie po mnie Zanurzę się w błękicie miksu snu i paru wspomnień
Z fioletu ścianą spłyną moje dni w postaci kropel Wleję to do gardła i pryśnie każdy problem 2 Moje oczy marny bodziec, to już chyba oobe Ciało nie łączy się z umysłem, chyba drugą dobę Ciemne myślokształty zamieniam na piękne słowa Od ich natłoku zaraz pęknie mi głowa Jakbym to opisał w książce pobiłbym Lehane'a Te uczucia najchętniej wypiłbym na hejnał Czuję się jakbym nie był choć ciągle jestem Moja dusza krąży, materialnie jestem we śnie Prowadzę nocny tryb życia lub on prowadzi mnie Co poradzę moje łóżko jest najlepsze w dzień Pełnia się nie spełnia, sky is the limit Patrzę w limit nieba w conocnej każdej chwili Zakładam pas Oriona,ten czas jest pojedynkiem Walczę z nim tylko jeden sam, w pojedynkę Chcesz mi popsuć humor, zrób mi to rano Dziś już padło między nami przecież słowo DOBRAnoc