[Zwrotka 1]
Podeszwy w air-maxach już zdarte jak psycha
I wiesz gdzie mam to jak to widać
Zmęczone miasto, za brud na ulicach
Znów konto, saldo - (kicha)
Nie słucham rad od tamtych, dostałem ich ful od braci
Ty, weź swoje rady, się zawiń i nie mów mi jak mam żyć, czaisz
Rok minął i wracam, siema jak tam? pęka flaszka
Ale chyba dorosłem (coo) nie będzie jak było, więc siema i nara
Mama, że dumna jest i że fajnie, że wpadam co weekend odwiedzić; Tata, że kuma mnie - w sumie wie jak to jest, kiedy chemia coś męczy
Wad mam wiele, sumienie ciężkie, jak charakter
I czas przebiec, to co dawniej nierealne
Sie pcham w paszcze i skacze do gardeł
Za każdym z moich tu stane
I nawet jak ślady po walce to blizny, ja - nie waham się, łapiesz
[Refren]
Zażyłem wszystko co się dało - totalny luzik
Młody Bóg ulic, czy bardziej doświadczalny królik
I to nie śmieszne jak po takim bagnie wyjść do ludzi
A konsekwencje, po odstawieniu krzyk mnie budzi
I nic więcej, po odstawieniu krzyk mnie budzi. [x4]
[Zwrotka 2]
Kolejny raz patrze, spadam, walczę
Kolejny raz w najbe, wpadam , schlać się
Nie umiem inaczej tu żyć
I nawet nie wiesz jak wrócić i dać plamę
To spójrz na mnie i skul jape, się znów nachlej
Popiłem wczoraj, dziś - daj przeleżeć
Jutro, pewnie jak wczoraj - I tak wszystko jebnie
Powoli wszystko się wypala we mnie
A z moich ust płyną tylko już pijackie brednie
I nie pytaj o plany nas, bo ich mamy multum
Coś jak wtedy, gdy od rana do rana na murku
Młoda gniewna młodzież i ciekawe co byś wybrał, gdybyś miał te opcję
[Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]