[Verse 1: Lavil]
Jak ktoś w PL ma wam dzisiaj tutaj ogień dać
To już tylko ja i mój big brother Mart
Brother nie dlatego że mi jakąś radę dał
Mówił że gdy chcę wskazówek rozjebać zegarki mam
Zero wazeliny w tym, Parsons Lin i bromance w tym?
Nie, walczę bez ketaminy z nim
O numer jeden też się zmierz, na co ty liczysz
Masz ręce w górze jakbyś miał lufę przy potylicy
Spróbuj zdobyć bragging rights przeciw mnie
Twoja niunia już jak creampie bo aż kurwa leci z niej
No to teraz dzieci miej, nie krzyw się po cytrynie
Wolę zrobić lemoniadę z tych od życia cytryn, nie?
Podążaj za modą jak chcesz, wierzę że te kiedyś mordy
Będzie dla nich jasne kto był tu naprawdę dobry
Jest w tym tyle mnie, mógłbyś to nożem ciąć
Nawet nie widząc mnie, byłbym jak 'boże, kto?'
Prędzej Mart wytłumaczy czym jest masa tu
Ja zrobię bit i zamorduję go, Kasia W
Twój młodszy kuzyn słucha i go bawi to
Parę follow upów jeśli jarasz się Gambino
Moje ulubione danie? PB&J
Nie umiem oprawić wacków, no to ich w całości jem
Chcą być NBA - never broke again tu
Co jest Antoine Walker, przed tym wjeb raczej 'W'
[Verse 2: Mart]
Ludzie mówią mi że nie wejdę nigdy w mainstream
Ja chwytam JD, mówię wypijmy za błędy innych MC
Bo sami musimy je naprawić
Nie jesteśmy mechanikami, ale w dali słychać strzały
Nadchodzącej rewolucji, bądź pachołkiem jak chcesz
I zostań wyminięty jak w slalomie gigancie
Panowie wybaczcie, ale za te wasze rapsy
Nie chcę mi się nawet łamać grosza by wam płacić
Mówią mi że rynek jest dla nowych bezlitosny
Że muszę się zmienić jakby wchodził rezerwowy
Nie porównuj mnie koleś do innych raperów
Tylko do wiązek z miotacza ognia lecących ku drzewu
W tym biznesie koleś nie patrzy się na przyjaźnie
Jak jesteś chujowy to powiem o tym otwarcie
Bo mam wyjebane
Linia między miłością a nienawiścią to kreska wciągana nosem przez Montanę
Kochanie, wiesz że to kopie jak kilo koki
Gdy tu gram robisz się czerwona jak Ikonowicz
Jestem tu żeby z wacków zrywać boki
Gdybym miał zostać sędzią to tylko by gwizdać kroki Lebronowi
Kiedyś się przez muzę wykończę
Jak już będę sztywny pochowaj mnie w dziurze Beyonce
Wiesz jak dojść na szczyt? No to dobra
Chce dość tam z tobą jak równoczesny orgazm