Mam krew na rękach jak chirurg, brew zmarszczoną od świtu Wiem, że dla wielu jestem kolejnym nie wartym nic tu Pionkiem, ale co zrobisz kiedy szczylu Pionek przyjdzie zajebać króla - Harry Billups Gadka jest tania, kosztuje mniej niż zapałki Wolę pluć do majka niż podpalić miejsce schadzki oponentów Z drugiej strony jednak Jeśli słowa zabijają po co stoję tu z siekierą w rękach Mama woli żebym skończył studia, zdobył pracę A ja wolę zrobić w chuja scenę bo mam dobry patent W moich uszach ciągle jakiś sorry raper Chciałbym obić durnia po czym napchać trocin w japę Ciągle twardy jakbym był nosicielem viagry Nie jestem raperem, jestem głosicielem prawdy Ty jesteś miękki, mógłbyś być pożywieniem sarny Twoich tracków można słuchać tylko z obrzydzeniem, padnij Chociaż już leżysz na glebie Bo i tak jesteś przyziemny jak walka w parterze
Po chuj w ogóle cała ta gadka na necie Czuję się starszy niż Starszy kiedy sprawdzam te fanpage'e Chcę zasypiać dobry, budzę się zły Zawieszony między światami jak Booker DeWitt Uwierz że dziś, nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego Nie wiesz kogo dostaniesz, mordercę czy podejrzanego Lewicowych raperów, biję sierpem i młotem Prawicowych niewidzialna ręka rynku skracam o głowę Naraz zatopię, całą flotę wroga Zjem rozbitków jak kanibal tak zabijam, to jest wojna Teraz wacki mają swój hashtag rap Żeby myśleli że mogą złożyć panczlajn, ha Chuj że jesteś fresh czy fly, wers mi daj Który rozjebie system obronny przeciwciał To nie Simon mówi, to Mart mówi: pierdol się Nadchodzi nowy reżim tu przeżyjesz tylko wielbiąc mnie Jest OK, ale wiem łatwo nie było Napełnię kielon tymi łzami i przepiję je tequilą [Tekst - Rap Genius Polska]