[Verse 1]
Witam panią w biurze rzeczy znalezionych
Widzę tu czapki, teczki, telefony
Widzę tu klucze, szaliki, nawet palto
Ale nie widzę tego, czego szukam ja sam
To coś, czego już od dawna nie mogę znaleźć
Wszędzie szukałem, nie wiem, czy mam siłę dalej
Patrzyłem pod winyli sztosem, w szafie
Byłem w piwnicy, zaglądałem za kanapę
Na ulicach, deptanych milionami butów
W klubach nocnych upojonych tufu, tufu
W cieniu kamienic, na ławkach, pod wielkimi płytami
Ale nie widzieli tego też moi znajomi pytani
Miła pani, sama pani widzi - nie ma (nie ma)
Już jakiś czas nie daje mi spać ten temat
Coś zaginęło, nie mam pojęcia, gdzie jest
U pani w biurze moje ostatnie nadzieje, wiem!
[Hook]
Widzę panią w biurze rzeczy znalezionych
Nie wiem dlaczego, ale czuję się zagubiony
Rzeczywiście tyle rzeczy na tym świecie znikło?
Czy to coś ze mną i nie mogę ufać zmysłom?
[Verse 2]
Pani chce wiedzieć, czego dokładnie szukam?
Hmmm, jak to powiedzieć, niełatwa sztuka
Pani się śpieszy, pani już kończy zmianę
No dobrze, dobrze, wyjaśnię jakoś ten zamęt
No więc może ktoś tutaj podrzucił
Spokojne myśli dla mnie, dla bliskich ludzi
Przekonanie, że coś jeszcze można dostać
Bez zaciągania długu na kontach
Może ktoś znalazł intymność dla nas
To ta rzecz szeptana, niedopowiedziana
To takie coś, co spowalnia czas
Nieważne - szybciej, więcej, ważne - ty i ja
Zostawił ktoś ci nieco gotowości
By się przy innych zatrzymać, bo życie to nie pościg
Nie ma? Szkoda, to przynajmniej nadzieje na to
Że wszystko się znajdzie
Wiem, nie dziś, ale kiedyś, ja chcę w to wierzyć
Bo jak bez tego wysoko mierzyć?
A ja nie będę już męczył pani, ale
Może na kawie się spotkamy?
(Może na kawie się spotkamy?)
[Hook]