Tak mi wstyd, strasznie wstyd Bo zakochałem się Który raz? Setny raz Lecz zakochałem się Nie chciałem mała szczupła blond Myślałem przejdzie - ale skąd Męczę się, dręczę się Sam nie wiem czego chcę Bo to się zwykle tak zaczyna Sam nie wiesz o tym jak i gdzie Po prostu wzięła Cię dziewczyna A to jest znak że już jest źle Z początku rzadko ją widujesz A potem chcesz z nią częściej być I w końcu trudno ale czujesz Że bez niej już nie możesz żyć Za jeden dzień z tą twoją ukochaną Oddałbyś tysiąc lat Za jedną noc zaś gdyby Ci kazano Dałbyś chętnie cały świat Bo to się zwykle tak zaczyna Sam nie wiesz o tym jak i gdzie O całym świecie zapominasz I kochasz bo tak serce chce Tak mi wstyd, strasznie wstyd
Lecz coś mnie peszy w niej Byłem z nią prawie rok Dużo - bo można mniej To takie przykre sprawy są Bo prawda - cóż kochałem ją Męczę się, dręczę się Sam nie wiem czego chcę Bo to się zwykle tak zaczyna Sam nie wiesz o tym jak i gdzie Zaczyna nudzić Cię dziewczyna A to jest znak że już jest źle Zaczynasz chodzić z nią do krewnych A potem mówisz: sama idź I w końcu trudno - jesteś pewny Że dłużej z nią nie możesz żyć Za jeden dzień z tą twoją ukochaną Oddałbyś tysiąc lat Za jedną noc zaś gdyby Ci kazano Dałbyś chętnie cały świat Bo to się zwykle tak zaczyna I trwa przez jeszcze kilka dni W końcu ją rzucasz, zapominasz I to jest życie - c'est la vie!