Co to za dom, fundamenty w nim drżą
Brat bratu gardło podżyna,
Jest zawsze rola dla Kreona,
Jest heroiczna Antygona Od tysiąćleci nic się nie zmienia
Te same żadze, te same pragnienia
Gdy wszystko stracisz a lud się odwróci
Za późno będzie by do życia wrócić Bój się teraz ty Kreonie, nie zaśniesz przeze mnie
Gdy zechcę będę szczurem,
dotrę do Ciebie przez najmniejszą dziurę
Gdy zechcę będę karaluchem,
będę Ci szeptać przekleństwa do ucha
A mogłam być cieniem w upalne południe
Czułą kochanką w środku nocy Mówisz, że jestem bez siły
Ty chyba żartujesz
Jestem twardym diamentem,
Ty go tylko szlifujesz Bój się teraz ty Kreonie, nie zaśniesz przeze mnie
Gdy zechcę będę szczurem,
dotrę do Ciebie przez najmniejszą dziurę
Gdy zechcę będę karaluchem,
będę Ci szeptać przekleństwa do ucha
A mogłam być cieniem w upalne południe
Czułą kochanką w środku nocy Jestem twardym diamentem,
Ty go tylko szlifujesz Jestem twardym diamentem,
Ty go tylko szlifujesz Jestem twardym diamentem,
Ty go tylko szlifujesz