[Zwrotka 1]
Wiem, że jestem geniuszem
Ale jeszcze nim zostać muszę
Żeby zyskać sławę, własną siostrę bym przerżnął i spalił Warszawę
Pragnę rozgłosu i zdobędę go choćby w ten sposób
Bym wreszcie nie musiał, ludzi poznając podrywać
By to oni podrywali mnie, Budda, Allah i Sziwa
Chcę być Szogunem, pierdolonym generałem Nobunagą
Chodzić po ulicy nago
Wyruchać wasze panny, zazdrosnych napełnić zgagą
Wejść wam do wanny, wśród zachwytów prężyć ciało
Zamiast tego jakby w łeb pałą
Nie wiem co się stało, ahh, wiem
To co tworzę dostatecznie nie wstrząsa jestestwem
Żywe jak Elvis Presley, apetyczne jak Magda Gessler
Może jeszcze nie kicz, ale nie tego pragnie przeciętna picza
A czego, prawnuka Wyspiańskiego, Iwaszkiewicza
[Refren]
Prawdziwy artysta niech wstanie, reszta siada
Z chuja lemoniada, z dupy czekolada
Prawdziwa artystka, sztuki tajemnicza siła
Z cipy kielich wina, z dupy wędlina
Prawdziwi artyści, tak to właśnie oni
Z cipy tonik, z dupy batonik
Ich spuścizna powinna być powszechnie nauczana
Z chuja śmietana, z dupy amerikana, spróbujmy!
[Zwrotka 2]
Nie umiem zarabiać pieniędzy, jesteśmy dumni, ale w nędzy
Społeczeństwo jest jak owce, polityka prowadzi na manowce
To geba, która wygląda jak gówno, więc leję na nią równo
Pamiętaj, że cię bardzo kocham
Gdy mnie zdradzasz, to szlocham
I tak może wyglądać życie
Kocham je, ale kocham też picie
Gdy w mój system się wkrada wódka
To ma pamięć staje się krótka
Potem boli głowa oraz serce
I dusza jest w rozterce
Nikt tego lepiej nie opisał
Gdy umrę powiedzą: on się stąd wypisał
Aaa, mega super przebój, liż chuj
Mateusze, Fryderyki, paszporty polityki
[Refren]
Prawdziwy artysta niech wstanie, reszta siada
Z chuja lemoniada, z dupy czekolada
Prawdziwy artysta to jest to, klasa
Z cipy melasa, z dupy kiełbasa
Prawdziwi artyści, tak to właśnie oni
Z cipy tonik, z dupy batonik
Ich spuścizna powinna być powszechnie nauczana
Z chuja śmietana, z dupy amerikana
[Zwrotka 3]
Wiele jest wartości, jak piszą w wielu pieśniach
Niech w kiszce fiut wam gości, zdechnijcie wszyscy w boleściach
Krytycy i autorzy, z oczami wybałuszonymi
Wypróżniam się głośno na wasze dzieła, formując stożek skurwysyny
Debil składa dwa rymy, kłania się i cacy
Pierdolę waszych idoli grubasy, podcieram się opinią prasy
Czyszczę rów gazetą, głośnikiem i ekranem
Mienisz się poetą, jesteś ścierwem jebanym
Ale najznakomitsi aktorzy w reklamach, do tego dynamiczna muzyka
Od lat tysięcy znana, urynoterapia, łykaj
Środkowy strumień, szklanka duszkiem, bomba zdrowia, teraz, już
Zapomnij o smaku, pamiętaj o formie, ekologia dobry gust
A jednak, zanim złożą mnie na żalnik
Chciałbym choć na kwadrans, odwiedzić ten szczalnik
Wątpiący kolego, sceptyczna przyjaciółko, patrzaj
Me substancje ustrojowe w apologetów paszczach
[Refren]
Prawdziwy artysta niech wstanie, reszta siada
Z chuja lemoniada, z dupy czekolada
Prawdziwi artyści, tak to właśnie oni
Z cipy tonik, z dupy batonik
Et cetera, et cetra, et cetra, et cetra... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]