[Zwrotka 1]
Gdzie jest piekło?
W twoim lokalnym kebabie
Który emituje spalenizny wonie wszawe
Jest też we wszystkich dobrych sklepach muzycznych
Gdzie pozbawieni pizdy snują się onaniści
Jest i w osiedlowym spożywczaku
Gdzie jabłuszko rumiane w koszyku na dole
Gdy każesz je sobie podać dziewczyno chłopaku
Podaje ci je osoba zanurzona w smole
Jest za kasą w hipermarkecie
Choć byś był nie pierwszy, drugi lecz miał miejsce trzecie
To i tak wygrałeś przecież w porównaniu z kasjerką
Ta co pada nisko, dupą gniecie podliczając ścierwo nam
W biurze za kontuarem, w urzędzie spójrz no
Diabeł nas tam niewoli, nie da się kurwa ruszyć
Każdy szczerze pierdoli twoje jabłuszko
Piekło jest wszędzie gdzie siedzisz bo musisz
[Refren]
Nie wiemy gdzie raj niebieski
Wiemy świetnie gdzie lament, zamęt, blask płomieni
Jęczymy w ścisku kleszczy
W ścisku kleszczy, aż chuj trzeszczy
I nawzajem je sobie fundujemy
Nie znamy paraiso celeste
Znamy jedno lament, zamęt, blask płomieni
Jęczymy w ścisku kleszczy
W ścisku kleszczy, aż chuj trzeszczy
I sami je sobie fundujemy
[Zwrotka 2]
Gdzie jest piekło?
W szklance i w butelce
Wszędzie gdzie tak zwana słabość charakteru
Aby ulotna lekkość gdzie ściśnięte serce
Aby chwilowa zmiana gdzie okowy systemu
W fifce jest i w aluminiowej folii
W paczce z dumnym napisem "Powoduje raka"
Kiedy chcemy zapomnieć, że tak strasznie boli
Wątpliwości uciszyć, do werbla nie skakać
I tak dzień za dniem jebane panaceum
Aż już nikt nie pamięta, że mogliśmy inaczej
Napierdoląc szkaradnie nie trafiam do celu
Morda zmięta, śluzówka pali, nieświeże gacie
Kiep na klawiaturze, ale stukam jak pojeb
Wymyślam słowo duże, aby się w końcu rzekło
Rano będzie chujowo kurwa, żyły pokroję
Lecz wieczorem znów ulga i to też jest piekło
[Refren]
Nie wiemy gdzie raj niebieski
Wiemy świetnie gdzie lament, zamęt, blask płomieni
Jęczymy w ścisku kleszczy
W ścisku kleszczy, aż chuj trzeszczy
I nawzajem je sobie fundujemy
Nie znamy paraiso celeste
Znamy jedno lament, zamęt, blask płomieni
Jęczymy w ścisku kleszczy
W ścisku kleszczy, aż chuj trzeszczy
I sami je sobie fundujemy
[Zwrotka 3]
Gdzie jest piekło? Jest między nami
Utkwiliśmy przy stole zamykały się ściany
Łzy kapały, nasza skarga była dość głośna
Ciekły krany, gdy postanowiliśmy się rozstać
Tęskniliśmy za niebem, szlochaliśmy za czasem
To przytulne było piekło, graniczone nawiasem
Mieliśmy w nim siebie i to było korzystne
Rożen mięknie, gdy się smażysz w towarzystwie
Padał kwaśny deszcz, dmuchał śmierdzący wiatr
Ale to oswoiliśmy też przez tyle lat
Wyliśmy, słabły ciała i dziwił się świat
Aż wstałem, wyjąłem wała i naszczałem na blat
Szach i mat
Skąd te miny? Chyba wam uciekło
To, które sobie tworzymy to jedyne piekło
Moje łzy nadal drążą twarz stężoną jak skała
Ona już nie pamięta czemu wtedy płakała
[Refren]
Nie wiemy gdzie raj niebieski
Wiemy świetnie gdzie lament, zamęt, blask płomieni
Jęczymy w ścisku kleszczy
W ścisku kleszczy, aż chuj trzeszczy
I nawzajem je sobie fundujemy
Nie znamy paraiso celeste
Znamy jedno lament, zamęt, blask płomieni
Jęczymy w ścisku kleszczy
W ścisku kleszczy, aż chuj trzeszczy
I sami je sobie fundujemy
[Zwrotka 4]
Brak Boga
Ja ciągle widzę brak Boga
Ja dalej widzę brak Boga
Ja ciągle widzę brak Boga
Ja nadal widzę brak Boga
Ja ciągle widzę brak Boga
Ja dalej widzę brak Boga
Ja ciągle widzę brak Boga
Ja nadal widzę brak Boga