Karzełku nie masz mamy, lecz po cóż ona ci. Zakochał tato się sam w sobie, a owoc pasji tej to ty. Cii... karzełek w kolebusi śpi. Oby... nie obudził się do końca taty dni. Cii... karzełek w kolebusi śpi. Cii... śpi. Dopóki ty nie zaśniesz, dopóty ja będę spać. Kiedyś łudziłem się, że cnotą jest o ciebie dbać, Ale dostrzegłem ten sposób w jaki bawisz się rzeczami.
Ty wcale nie dorośniesz, ty zawsze będziesz mały. Cii... karzełek w kolebusi śpi. Oby... nie obudził się do końca taty dni. Bo jeśli choćby karlim okiem łypnie. Tatowa poducha sprawi, ani zipnie. Karzełek w kolebusi śpi. Karzełek w kolebusi śpi. Karzełek śpi. Śpi, śpi...