[Refren: PlanBe] Zawsze chciałem żyć tak Ze mną ma ekipa, nie znaczyło to nic, a Dzisiaj wyżej nasza klika Razem na tych bibach, ex aequo na wynikach Życie skleiło mi kickflipa, znowu nas słyszą na głośnikach Zaczęliśmy od majka w chacie i tak nie skumacie Ale jak na razie nam to styka [Zwrotka 1: PlanBe] Byliśmy typami z zasadami, a nikt nas nie wita Z otwartymi ramionami tu nie stali aż do dzisiaj Dobijają się oknami, jak im nie dasz feat'a Zrobiliśmy to, chłopaki, nikt nam nic nie wciskał Nieznane nazwiska - rapy, wóda, ksywka Nikt niczego nie dał, to i nikt na nas nie zyska Wielu ślinę z pyska, chcieli opluć ryj nam Teraz siedzą cicho, jak kobiety na igrzyskach Lekceważenie wroga to najgorsze z wyjść, man Możesz nawet wyjść jak coś nie pasi Ci w nas Gdy sytuacja jest przeciwna Lepiej będzie Ci zwiać, niż tu pchać się w beef, ta [Refren: PlanBe] [Zwrotka 2: PlanBe] Jesteśmy rodziną Więc nie próbuj nas podzielić, nawet toną swoich plot Gramy to na żywo, nawet jeśli widzą W nas jedynie zamiast sk**i sos
I tak biorę go, nie mogę pozwolić Żeby ktoś tu zabrał sobie tron Jestem typem typa, który walczy póki zgon Po to daję flow wilczy gon To nie ciche zło, grzeszę tym co krok Wóda, suki, sztos - mogę robić to w nieskończoność Klub ma płonąć, daj ochłonąć Potem trochę fot, wjeżdża Jacky z colą Czeki z flotą, panienki, botoks Łazienki z koką, ziomeczki stop-stop Jestem sobą kolejny rok W rok postępy są-są jedziemy wciąż-wciąż Moi ludzie zasługują na to Ze mną [?] Chociaż czasem mijam się z sałatą To cieszy się micha, kiedy dają trochę za to Widzimy tu Styka trochę dzisiaj za rzadko Ale jak nas wita - tradycja nasza - melango Tak to gram, bwoy - piękna codzienność Jebać hajs, choć to konieczność Jebem na to, jak każdy z was Ale lubię rap, tak jak każdy z nas Się już gubię sam w obcym tłumie szans Ale tłumię strach, moi ludzie tam Choć nie lubię stać, już w tym gównie trwam Chociaż w sumie mam z tego sumę spraw Nosimy się dumnie, jak paw, ajj Styka mi wszystko, co mam, ta [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]