[Zwrotka 1]
Moi fani to sadyści, tak katują moje zwroty
Nie żałują floty, co ty, na mnie masz kurwa popyt
Nie wysyłaj swego rapu, nie skończyłem medycyny
Więc go kurwa nie obadam, jakbyś pytał o przyczyny
Jak mówiłeś o mnie źle, to Cię zmielę jak papier
Zapłacisz za te słowa, jak w telegrafie
Filip robi łakom piekło, zakomunikuj chujom
Że faktycznie taki diabeł straszny, jak go malują
Elo to Filip, gdy stoję tu w drzwiach do świata rapu
To wystaje mi z kabury tu, tu, Desert Angel
I chyba już wiesz, jak pocałujesz klamkę
Taką, po której w proch obrócisz się prędzej
Z tym fame'em na Ciebie kładą lachę cizie
Z mym fame'em będę mógł kłaść lachę Izie
Chcesz zostawić coś po sobie? Złote płyty, fanki, teraz
Już postawiłeś ziomek wiele do życzenia
Mój rap to czysty cypher, ale kurwa nie rób scen
Mój rap to czysty cypher, lecz dojdzie do wielkich scen
Jak nie będę na scenach i nie mówię tu o złości
Bo afera jest teraz, że wybijam się bez gości
[Refren] x2
Cała Polska krzyczy: "dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj Filip
Cała Polska krzyczy: "masa sk**i" i bardzo dobrze
Cała Polska krzyczy: "dawaj Filip" i się nie myli
Ty możesz być przeciwko mnie albo mnie poprzeć
[Zwrotka 2]
Raperzy się na tablicy znów pytają kim ja jestem
Albo kasują posty, gdy wjeżdża feedback
Daj mi powód bym nie rzucał swoich punchy kurwa w przestrzeń
Tylko lepszy niż te bzdury, które piszesz na fejsie
Pierdolą mi, że bez flow, a jak mam to monotonne
Jak pokażesz, że nie trafiam w werbel, to spoko ziombel
Jak nie to mordę zamknij, bo obrażasz producenta
Który daje te bity, żebym pośmigał na werblach
Jeden hejt nic nie zmieni, ale żeś spoko wczuty
Robiąc tak, jak proktolog mi koło dupy
Biznes jest jak groupies na bitwach, bo robię swoje
Bezczelny gnojek, co ma dziewiętnastkę ziomek
[Refren]
[Zwrotka 3]
Te płyty nagrywam tu chyba za szybko
I serio mi uwierz, że samo tak wyszło
I wszystko przychodzi mi serio tak prosto
Bo kuję Cię w oczy tak, jak stroboskop
Raperzy to patogeny, gdy dają bragga
Bo każdy swą obecnością mnie kurwa osłabia
Mój siedzi każdemu, bo wie co to punchline
Twój po turecku jak Ali Agca
Gdy robię te tracki, publika to widzi
Nie udaję Greka, jak Polichronidis
Nie poleci na Twój sk** tutaj żadna dupa
Więc żyj w celibacie albo dalej rżnij głupa
Robię tu demakijaż sceny, po-po-poczuj że
Gdy się wkurwię, szybko zejdzie mi z oczu
I przydałby mi się beef, ale poczekamy trochę
Na tych, którzy jak Plemiona tutaj robią wiochę
[Refren] Tekst - Rap Genius Polska