[Verse 1: L.U.C.]
Opowiem Ci rapem
Co dusi mnie jak ciapek
Na randce u Gosi dusi
Swe bąki w kanapę,liczne
Sposoby wiercenia, spływa pot na policzki
Po to by wydobyć z podziemia węgla kamyczki
Zasoby te zamienić w elektrony i wypełnić wtyczki
Wszystko po to by
Gdzieś na platformie działałałały wirniczki
Wysysające tony ropy z podmorskiej piwniczki
Czasem nastąpi ekokastastrofa stateczki z plamą toczą potyczki
Znów się nie uda co tam planetę zmienimy jak rękawiczki
Wszystko po to by
Na nowej planecie w drewnie i korze możliwy był piły popyt
Brzęczą silniczki stalowych kobył
Ziemia jak wnętrze popielniczki
Rządzi podaż i popyt w pilnej walce
Odpadają palce tworzą się wrzody ekowątroby opady byczki
Wszystko po to by
Dłonie z poza Europy
Mogły wydrukować papierów dwa miliony w pół doby
Sto kopyt, już sapie
I wiezie to adresatom na mapie już łapiesz ?
Wszystko po to by
Wysłać nam papier, papier
Że gdzieś tam dotarł inny papier, papier
Po który jak bizon po kanonie nie będę z dala zapier
Wala się siedem awizo mi w łapie jak Papież
Rzadko bywam na chacie
Polecone torturują mnie jak roboty w OHP-ie
Jak urynoterapie jak stres
Nie łapie patyka jak ślepy pies
Czemu nie możecie mi wysłać kluczowych sześciu cyfr z pita przez ... SMS ?
[Pre-Chorus]
Przepraszam, kto jest ostatni ?
Nie ma ostatniego, Panie, bo ta kolejka nie ma końca
Ciągnie się jak boży glut od Jowisza do Słońca
Kto jest ostatni?
Przepraszam, kto jest ostatni?
[Chorus]
Czy ta awizokolejka to deja vu
Czy znów poczta dnia mnie pozbawi ?
Czy ta awizokolejka to deja vu
Czy znów poczta dnia mnie pozbawi ?
Czy ta awizokolejka to dejavu
Czy też papierowy system znów się nami bawi ?
Przepraszam, kto jest ostatni ?
[Bridge: Abradab]
Hmm... chyba ja!
To mój najgorszy koszmar
Jak okoliczna poczta
Tu swoje musisz odstać
Bo tyle musi to trwać
Nim obsłuży Cię postać
Co marszczy się jak moszna
To wliczysz sobie w koszta
Lecz to widoczna potwarz
Jak tak kurwa można ?
Pamiętaj że to Poczta .. i zgadnij ...
[Verse 2: Abradab]
Nie złego ma ten farta, który wpadając czasem
Nie poświęci kwadransa gdy odwiedza ten skansen
Gdyby poszedł na basen, to zrobiłby długości
Tyle ile potrzeba żeby dotrzeć do Bośni. Litości
Jestem w pętli nawyków, oj Poczto
Mój kochany narkotyku
Trzymasz mnie w matni tak jak trampki w szatni
Ja potrzebuje Ciebie jak dureń ...ostatni
I śle swe przesyłki, te listowne i paczki
Klepię jak gole tyłki
Na ich kopertach znaczki
A one leżą w stertach
I czekają na zaszczyt,by ktoś je porozdzielał
A potem dostarczył
Wystarczy, żeby była konkurencja
Nie chce czasu spędzać tak jak Wanda nie chce Niemca
Nie chce tego miejsca
Niech nie zapyta was nikt..
Kto jest ostatni ?
[Bridge: Abradab]
[Chorus]