To taki szlak, którym szłem, Na którym ostro grałem Z ręki do ręki Nędza bo nędza Nigdy się nie oszczędzałem Niemyte dusze Palcem poruszę Czy zapobiegnę znów? Przy stole krzesło czeka na Ciebie Mógłbym umrzeć tu Hej! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Czy oskarżony jest świadomy O co jest oskarżony? Czekam niezdarnie Niecodzień karnie Czy zechcesz wrócić tu? Nadchodzi czas, kolejny raz Sam sobie nie pomogę Tułam tu się Jedno co wiem Żyć bez Ciebie nie mogę Karinga nic nie szkodzi! Karinga nie ten czas! Szalony sztorm nadchodzi! Wiatr wieje wokół nas! Kiedy załamie się hardy kark I kiedy wszystko zamilknie
Kara znana i ogłoszona I kary tej nie uniknę Znieruchomiały czekam na Ciebie Mógłbym umrzeć tu Modlitwa niema, modlitwa pusta Mógłbym umrzeć znów Hej! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Mógłbym umrzeć tu! Otumanionym sercem kołaczę Takim sam siebie nie znałem Jaka to drogą, którą szłem Na której ostro grałem? Przy stole krzesło czeka na Ciebie Ja nie ruszę przed siebie Tułam się tutaj, tułam tu się Nie mogę żyć bez Ciebie Karinga nic nie szkodzi! Karinga nie ma Cię! Dlaczego nie czekałaś bym opamiętał się?! Karinga nic nie szkodzi! Karinga przez ten czas! Szalony wiatr nadchodzi! To nie był czas dla nas!