Czasem się duszę lecz nie tłustym gibonem
Muszę wyjechać myślę chuj z tym betonem
Pomimo tego to miejsce niezastąpione
Zawsze powracam by stać tu z tym gibonem x2
Myślę, idąc pustym rejonem
Tu zaczynałem opowieść tu styl wyrobię
Pomimo syfu i kilku wrednych jednostek
Nie powiem teraz - chuj z tym rejonem!
Jadę, ciszą przypomina Springwood
Mało kto zazna wygód idź po swoje
Nie śni mi się Krueger, a chleba bochen
Ty pomimo chorych wkrętów idź w przód
Donosisz? Przewalasz swoich? Ssij fiut
Gdy trzymasz fason da się żyć tu bez ciśnień
Na lepsze dziś zajawka nie stygnie
Też przez łatwiznę, coraz mniej dobrych pysków
Kontrolują nas macki wpieprzając
Najczęściej jest coś nie halo
Za mało dnia, obowiązków niemało
Ciężko wytrzymać nie paląc
Biegnę, żeby dać se luz wkrótce
Być na swoim to j uż sukces
Chcę tego, dziś usiądźmy przy wódce
Mam pomysły, lecz nie cisnę na przywódce
Nasz czas się kurczy tu świadom jesteś?
Nadal kilka rzeczy warto wiedzieć
Mów dobrze o swoim rodzinnym mieście
Bez przypału spróbuj tu wykiwać biedę
Nie latam, bluźnię w podłych spalinach
Też gdy muszę zdąrzyć wózek nie zatrzyma się
Nie napinam się jak niektórzy
Bo napinanie się dobrze nie wróży
Jestem dumny z tego co zdobyłem
Mam siłę, by godnie przeżyć swój czas tu
Dla pazernych f** you!
Tak sobie myślę idąc na przód
Czasem się duszę lecz nie tłustym gibonem
Muszę wyjechać myślę chuj z tym betonem
Pomimo tego to miejsce niezastąpione
Zawsze powracam by stać tu z tym gibonem x2