[Zwrotka 1]
Woń poranka, otwieram oczy
Na ubraniach mieszają się nasze perfumy po nocy
Wino nie pachnie już tak słodko, bo to
Już tylko rozlany gdzieś w pokoju alkohol
Kuchnia musiała przyjąć wczoraj niezłą chmurę
Bo swąd papierosów truje nozdrza, znowu nic nie czuję
Otwieram okno by zaraz do mnie dotarło
że świeże powietrze tutaj to walka spalin z piekarnią
Kawa, Mmm... bez komentarza
Krótko ale intensywnie, w powietrzu zawisła zdrada
Zapach, który wczoraj mnie powalał
Receptory dopada, Kochana czuję, że już wstałaś
Zaraz gorąca woda i para
Chcę dotykać jej ciała, kiedy spływa po nim piana
Chama przyjęła na noc więc z rana'
Jestem subtelny a w głowie mam dobór słów godnych zapisania
[Refren x2]
Budzę się, budzę się ze snu, łaa
Budzę się, budzę się ze snu, taa
Budzę się, budzę się ze snu
To wszystko po to żeby dać Ci ten rap, bart
[Zwrotka 2]
Woń porannn..ka jak tu jebie
Choć to nie wiele warte spostrzeżenie przy tym, że nie jestem u siebie
Ale kanapa moja, nie jak typ na glebie, czy w fotelu jak orgiami
Pani poskładana, co wczoraj tak chciała rozerwać się jak dynamit
Po stole wszystko pływa, za oknem świeci słońce
Poprzypalany dywan, czuję się całkiem dobrze
Już chyba czas się zmywać, niech tylko rzucę okiem
Telefon klucze portfel okej, nagle dostrzegam mętnym wzrokiem
Klin jak zakładki w regał, podarte okładki, nie trzeba
Mi wiele w tej chwil by z rąk nieświadomych uchronić dziś parę winyli
Nie patrz na to jak na zło, ratuję woski, już mnie tu nie ma
A jak się dowiem, czyj był ten kwadrat, to przecież odeślę do właściciela (Nie?)
Tramwaj, spojrzenia – zmęczony typ, dziwne ma płyty
Nie trzeba mi zrozumienia, już myślę tylko co kryją za hity
A ludzie z przyszłości, o jeden dzień dalej
Właśnie śmigają do pracy
W sumie tak jak ja, tyle że zamiast siedzieć za biurkiem do ciętych sampli klepać bębny i basy
[Refren x2]
Budzę się, budzę się ze snu, łaa
Budzę się, budzę się ze snu, taa
Budzę się, budzę się ze snu
To wszystko po to żeby dać Ci ten rap, bart
[Zwrotka 3]
Woń poranka, pisk budzika
Godzinka drzemki, szklanka mleka i styka
Ogarnę coś po drodze, dzisiaj wcześnie wychodzę
Wyślę parę płyt, zapłacę gaz, prąd, wodę
Młoda pani z poczty urzeknie mnie swym wdziękiem
To jedyne co przyciąga moją uwagę przez godzinę stania w kolejce
Później postoję w korkach jeszcze dowiesz się co będzie
Na razie ogarniam co da się by nie mieć na głowie nic wieczorem na koncercie
Po południu wpadnie banda, rozgrzewka standard jest tak
Że od samego ranka telefonem, szczegóły dopieszczam
Nic mnie tak nie uwalnia jak spokój i pewność siebie
Jeżeli planuje na wieczór osiągnąć stu procentowe skupienie
Budzę się, budzę się ze snu bo mam cel
I nie ważne co mówiłeś wczoraj, dziś jest nowy dzień
Mam zamiar wykorzystać co daje, nie podporządkować się trybom
Nieważne czy pisze, czy klepie znów bity, czy jedziemy grać to na żywo
[Refren x2 - Dra solo]
Budzę się, budzę się ze snu, łaa
Budzę się, budzę się ze snu, taa
Budzę się, budzę się ze snu
To wszystko po to żeby dać Ci ten rap, bart