[Zwrotka 1]
To nie czas i miejsce na wejście z żadną głupią propagandą wiesz, bo to nie Monika i radio zet
Leci rap w samochodzie, radio nie
Kiedy jadę mogę się odciąć, kiedy płynę to zawsze płynę pod prąd
Po tym co się stało obiecuję sobie, że nie poddam się okolicznościom
Oczy nie widzą, a powinny kumać po tym jak owinie cię wokół palca
ładna buźka i figura - wiadomo, że na życie to nie wystarcza
Jej zawodowe kłamanie; potem robi z siebie ofiarę
Kolejnego rani i szuka dalej; dłuższe związki nie dla niej
Spojrzenie meduzy w zaślepione oczy, kto niewinny niechaj rzuci kamień
Unieruchomiony niedosyt - czekaj, ten szok dusi, ale go ogarniesz
Nie pośpisz dobrze, te głupie myśli nawiedzają ciebie jak duchy w nocy
Jeszcze trochę i nie będzie bolało bo skumasz, że to wyrzuty idioty
Znajomi kochani znajomi powiedzą, bo wiedzą lepiej co masz robić
Uczucia to twoje demony, egzorcyzmy spływają po nich
To są patologiczni kłamcy w obliczu prawdy stają do walki
Ich sumienie w ogóle nie działa więc niby jak może ich martwić
[Zwrotka 2]
Tacy ludzie sami wierzą w to co mówią, przekonali nawet siebie samych
Samego siebie ocenić trudno takiego trudu sobie nie zadali
Krople leciały ze ślepych oczu w zaciszu domu, gdzie nie widzi nikt
Chłopaki nie płaczą? daj spokój, znałem kozaka, trochę wypił, były łzy
Kiedy coś rozcina ciebie od środka, wracają do ciebie te fleszbeki
I chyba nadeszła najwyższa pora na to żeby swój łeb ubezpieczyć
ślepe oczy już wysychają, czas odnaleźć nową tożsamość
Posprzątałem bałagan w sobie, nową drogę mam obraną
Uczymy się na błędach, niestety na własnych, i tak błądzimy całe życie
Nigdy nie czekaj kiedy zaczyna olewać, pojawiają się tajemnice
Ktoś nieświadomy zagrożenia za chwilę zajmie moje miejsce
Bierz sobie to moje miejsce typie, ciesz się, bo jeszcze nie wiesz gdzie jesteś
Nie wiesz w co wdepnąłeś, nie wiesz, ale to nie moja sprawa, wiesz ziomek
Nie pisz do mnie do mnie tylko potem proszę, że miałem rację i to jest chore, wiesz? [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]