[Zwrotka1: Junes] Jeszcze mnie usłyszysz kiedyś na bębnach Nie ucieknę póki bije serce na pętlach Które sobie kiedyś wiązałem na szyi Choćby często miewam te gorzkie rozkminy Całe szczęście w moim życiu to jest aspartan I nie myślę jak dobrze wypaść w kawałkach Piszę wersy od siebie, dla siebie głównie Robię rap taki jakiego sam słuchać lubię Wiem to głupie pewnie, że sram na odbiór Ale miło mi, słyszeć, że to jest w porządku Że za wersy mam ludzi, którzy biorą to w ciemno I wiem, że zawsze będą stać tu ze mną Dla nich zakończenie, choć bez złych wieści
Nie wyrzucę swoich płyt nigdy na śmietnik Choć patrząc w moje oczy widzisz pusty plac Następny do raju w kraju trudnych spraw Jestem przejebany na punkcie troski o to Więc nie skończę póki mam o czym pisać nocą Raz stąd odszedłem by nie wrócić nigdy Dzisiaj znów tu jestem by wyrównać krzywdy Dzisiaj znów tu jestem, aby skończyć wreszcie Jestem tylko tym co czujesz po ostatnim wersie [Cuty Dj Pstyk] Wiesz czemu mówię o tym na kolejnym tracku Uliczna gwiazda, a nie żaden asceta Za mną stoi pasja Ja mam plany na rozpierdolenie