[Verse 1: Pajac]
Paliłem ruskie szlugi, gdzieś na winklu, krok od melin
Podłączali się pod hip-hop wszyscy, jak dziś do sieci
Biegaliśmy ujebani, my z podwórek dzieci
Chciałem krzyczeć rap ze sceny, nie zza miedzy
Parę osób, rap za swoje, patrz jak teraz hula
Serce, dusza, fifty-fifty, nie mam dziur po kulach
Mikrofony, coś domowym sposobem i dawaj ogień
Muzyka, choć rzadko trzeźwi to gramy głośniej
Spodnie szersze, moje pierwsze to targówy - Śląska
Od Rumuna za trzy dychy, rozmiar większe - bomba!
W zimę czapa "Hooligans'a", szczęścia łyk na spółę
Patrzę w niebo, myślę może chcą mój rap na półce
I niech przyjdą takie czasy, żebym znów to poczuł
Schody kręte, w katakumbach ludzie od hip-hopu
Daję Ci każdą zwrotkę za smak tamtych chwil
Znowu se urwę film - Pajac radomski styl
[Ref. x2]
Znów piszę zwrotki i się uśmiecham, żyje się raz
Jesteśmy wolni za każdym razem, gdy słyszysz rap
I bądź spokojny, pokaże czas, jedna miłość
Za każdym razem, kiedy usłyszysz nas poczujesz hip-hop
[Verse 2: KęKę]
Na rejonach w górę głowa, wreszciem wyszedł z bagna
Poszła nuta, Matka dumna, patrz jak gadka zaszła
Moja teza potwierdzona, tak niepodważalna
Jak coś robisz tak naprawdę, to masz szansę jak ja
I pamiętam ten mikrofon za piętnaście blach
Na mojej klatce rap, dziś na to patrzę - łap
Bardzo jara, zero starań, ostra pasja tylko
W scenę taran, prosto z miasta sztywnych serc jak brystol
Teraz ich spojrzenia jak wpadamy pod klub
Piony od typów, propsów tony, telefony ich dup
Kiedyś byś pewno nie podbiła, ale mocny spokój
Się zmieniły, nie uwierzysz jak kochają Prosto
Nic to, hurwa, bo nie po to to wszystko
Co widzę, zapisuję, rejestruję ktoś, słyszysz hip-hop
Tyle, wciąż radomski styl
I w sumie po co o tym piszę, nie zmieniło się nic
[Ref. x2]
Znów piszę zwrotki i się uśmiecham, żyje się raz
Jesteśmy wolni za każdym razem, gdy słyszysz rap
I bądź spokojny, pokaże czas, jedna miłość
Za każdym razem, kiedy usłyszysz nas poczujesz hip-hop