Nie wierze w cuda, nie wierze w boga nawet
I uważam, że istnieniem rządzi w dużej mierze przypadek
Możesz mieć dobry dzień, ba, miesiąc, parę lat
W ręku ściskając kwiatek, idąc w stronę świateł
Myśląc o wdzięku swej kobiety, mając świetną pracę
I perspektywy jak stąd do - nie wiem - Christchurch
I w tym zamyśleniu zrobić o krok za dużo za szybko
I rozłączyć się, przyjmując pozę gimnastyczną na asfalcie
Tak, wiem, możesz wszystko i mówisz to z góry
Ale nie wiesz ilu wierzyło, a okupują trybuny
Tobie się udało, widzisz, los ci sprzyjał i wytrwałość
Ale nie tylko wytrwałość, po prostu się udało
Jestem z tych, których mało jest w społeczeństwie
Może gdyby było więcej, to by to wszystko padło
I oscyluje ciągle między upadkiem a sukcesem
I z doświadczenia wiem, że to nie tylko przeze i dzięki mnie
Niby rozwiązaniem problemu mogą być ciągłe próby
Gdyby nie to, że ryzyko skrobie przy nich sufit
I gdy się tak wspinasz jak głupi po niepewności drabinach
Spadając co chwila i nie masz się czego przytrzymać
To zwątpisz albo i nie, ale prawdopodobieństwo jest dodatnie
I duże, że skończysz źle, nawet jak masz waleczny charakter
Coraz częściej się łapie na tym, że leże i patrze
Z jakiej wysokości spadłem i.. wątek tracę
Życie jest niesamowicie ciekawe, bo nieobliczalne
Niesamowicie łaskawe i nieprzeciętnie brutalne
I nawet nie chcę tego obarczać szerszym komentarzem
Po prostu zaznaczam, że warto sobie zdać z tego sprawę
Bo pośród opinii wyhaczam pewną tendencję
Do tego by twierdzić, że każdy generuje swe szczęście
I poniekąd jest to faktem, ale bardziej składową
Bo do tego by było błogo to musi ci lecieć z fartem
Większość żyje sobie w małym wygodnym fragmencie
I może to i dobrze, po co pchać w nieznane ręce
Problem się pojawia, gdy zechcesz osiągnąć jakiś postęp
Bo obierając utartą drogę dojdziesz w już znane miejsce
Jednak fiasko jest ogromne, połączone ze zwycięstwem
To jak obserwacje kwantowe, co będzie? Nie wiesz
No pójdź sobie na dworzec, pogadaj z menelami
Zapewniam, że znajdziesz takich, co mówią czterema językami
Tak kończy sporo spośród wspinaczy wysokich drabin
A dla większości jest spoko, gdy kolor jest szary
Choć nawet dla tych, nie ma żadnej gwarancji
Tu nie chodzi o pokaz racji, ja wyróżniam przypadki
To pewnie przez to, że spadłem już tak wiele razy
Życie to szereg zdarzeń, ich niepewnych następstw
I naszym celem jest dobór ryzyka pod przypuszczalne możliwości
A zegar tyka, podczas gdy my gramy w kości