Zwrotka I:
Ja mówię, a reszta to nie ma już znaczenia dalej
Co jest moje to moje za komuny kłamałem
Co jest Twoje to i moje, ale powiedziałem
Kilka wersów wcześniej o tym brzmią trochę jak przesłuchanie
Jak mówimy sobie wszystko to zaufanie
A jak przepytuje Cię przy ścianie to nawet nie liczę się z Twoim zdaniem
Mam kilka głupstw na koncie, ale to nie przez wychowanie
I kilka spraw na potem, których nie pamiętam nawet
Nadal chcą mnie trzymać tak żebym nie uciekł
A jak nie wrócę przynajmniej przybij pionę to się chociaż odwróce
Stoje w dobrym miejscu żeby się odwrócić widzieć wszystko
Są tam jakieś hieny i patrzą na mnie jak by im nie wyszło
Ale co jest ze mną, takim wzorcem co ucieka dokąds
I najlepiej każdy chciałby usłyszeć ciepłe słowo
Ja nie mam nic do powiedzenia prócz tego
No jeszcze wytnę kilka numerów i wypuszczę parę płyt bezwarunkowo
Uuuu, znamy się przecież, kupuje w ciemno
Nie jesteśmy sobie aż tak bliscy, a to jest jak branie w credo
Znamy się z widzenia, a wszyscy chcą wejsć na backstage, pozwiedzać
Klasyczna opcja: pomóż, przynieś naucz się przedzierać
Nie mamy żadnych wspólnych cech, więc to można odłożyć
I szczerze wątpie nawet w wspólnych znajomych
I jak na kogoś liczyć to na siebie zarazem
Albo niekoniecznie oby na kogoś kto nie kłamie
Ref
Na ogół mamy jakiś specyficzny zwyczaj
"patrzę i nie widzę, nic sobie nie przypominam"
Jak wychodzę z siebie lepiej żeby nikt widział
Ogólnie tak na wszystko patrzy się nie od dzisiaj
Nie jestem tym przejęty, poruszony jakoś bardziej
Nie podchodz bowiem będę wiedział wszystko dość dokładnie..
X3 ..i chyba mówie całkiem wyraznie..
Zwrotka II:
Ja mówię, a reszta nigdy nie miała znaczenia dalej
Co jest moje to moje, a Twoje sprywatyzowałem
Kilka sytuacji wcześniej paru wziąłbym na wstrzymanie
Ale gdyby nie to moglibyśmy zżyć się na stałe
Z reguły nie wynika nic jak poglądy się zmieniają
To zostało tylko parę dni by jeszcze parę zająć
Nie pasują też te dni za bardzo, nie ma ich tak mało
Jestem tylko od paru chwil i tak się wydłużają
Nie szukam wrażeń tam gdzie zawsze, bo już tam byłem
Ani pod łóżkiem, w szufladzie, bo nigdy stamtąd nie wyjdę
Made in Fonica jak odtwarzam sobie w swojej szafie
Polski sznyt za chiny nigdy nie będzie taki jak dawniej
Jak kiedyś mam buty szyte na miarę
Nic nie idzie w parze z wyglądem, z którym i tak Ci nie do twarzy
Oglądam się za siebie jak nie muszę
Przyzwyczajenie odkąd próbuje z wolna wszystkich oswoić
Są mi coś winni, a jak odwrotnie to się nie ciągnie za mną
Mam długi język, ale ogon umiem skracać łatwo jak się zaciął
Od czego zacząć jak tak wziąć te dwa krańce
Po jednym nie ma śladu, a po drugim niesmak, rozwiąźle
Jak nic nie mówisz jesteś przewidywalny
Mógłbym powiedzieć przed wyjściem coś więcej o tym spotkaniu
Nie pije kawy, nie patrzysz w oczy, ale umiem tak rozmawiać
Przyzwyczaiłem się, na ogół gorzka jest ta kawa
Ref
Na ogół mamy jakiś specyficzny zwyczaj
"patrzę i nie widzę, nic sobie nie przypominam.."