INTRO
"- Nie skrzywdzę Cię...
- Czego chcesz?
- Wysłuchaj mnie. Poświęć mi trochę uwagi. Tacy jak ja nie mają szans u dziewczyn takich, jak Ty. Nie chodzimy do najlepszych szkół, nie jeździmy świetnymi brykami... Zamknij się i słuchaj!"
To zalew rapu jak zalew szczeciński, wierz mi
Każdy z wacków ma poparcie fanów jak "Zalef" i
Mój punche krwisty niczym z lamy befsztyk
Leją się z neta pizdy o obrazoburcze teksty
Mierzę już to ciśnienie, idę o zakład #Pascal
Zaraz oskarżą mnie o nihilizm, lecz to tylko maska
Kobieta jest dla mnie jak pies, zawodzi - o, tak!
Do życia zbędna religia, mów mi od dziś d'Holbach
"Jesteś dziwny" - mówili mi to tu ludzie nieraz...
"Nie rób krzywdy!" - gdy musieli gdzieś umierać
Jam pionierem, wiesz? Jak Słoń czy Necro
Stać na wiele mnie, nie bierz tego tu serio
Ten wokal na blokach to koka, weź popatrz
Hej, foka, to wysoka nota plus la vida loka
E, to mały krok dla mnie, milowy dla rapu
Nie pierdol, skarbie, ucieczką się ratuj
Gdzie refren? tutaj! tutaj go nie ma, kurwa
Refren to twoja córka, w jej ustach ma lufa
Przyjdźcie piękna wszyscy do stajenki
Gdzie leży bękart co obudzi Wasze lęki
Ty pustaczko o żetonie wciąż myślałaś tylko
W dupie masz, że tonie kolega, jesteś dziwką
Byłem u psychiatry, rozłożył ręce jak Ty nogi
Złożyłem mu kwiaty potem na grobie wśród mogił
Jam mściciel niczym sam Christopher Dorner
Na bicie cię popieszcze dziś... nożem? dobrze?
Lubię patrzeć na ból kurew oraz drani #Skorpion
Władam sprawnie metaforą jak pałami ORMO
Wróg publiczny numer jeden jak Maruszeczko
Zabiję w Tobię dumę, pokaże jak mi paru piekło
Mam takie flow, że dla wacków to wodna tortura
To inkwizycja w rapie wartym nic ponad chuja?
Jestem zwykłym heretykiem, świadkiem opętania
Wersem plamię tę muzykę, gnijącą znów w ścianach
Mój rap? Zbrodni dowód, grzmoć go jak te cipy
Spójrz, on i tak znowu pozostanie taki niezbity
Jam jeźdzcem apokalipsy, pozostali to ja
Jam Archaniołem Michałem, bestio stracona
Wezmę te kopie i kopie zakopię, cymbałom
Wcześniej, chłopie, skrusze je jak cynamon
Nie znam strachu jak śmierć i Ryszard Kukliński
Z uśmiechem na ustach zabiorę Ci dzisiaj bliskich
Diabeł? Nie, nie sprzedałem mu niczego, mam duszę
Słabe, wiesz? Kupiłem jego i trzymam ją pod kluczem
Oferuję dzisiaj promocje na zabijanie
Za darmo zabiję Ciebie, potem Twoją mamę
Mam takie wersy, że przez nie upadnie nawet Lotto
Jestem najlepszy, nie wie, kochanie, o tym motłoch
OUTRO
" - Nie wierzysz mi? Myślisz, że jestem nieudacznikiem? Możliwe... Może nie jestem kimś znanym... Ale tutaj ja rządzę... Nad wszystkim pasuje.... Ja jestem sędzią. Moje słowo jest najważniejsze! Rozumiesz?!"