Patrze - jakbym dotykal ud, piersi i brzucha Dlonia, co nie spotyka oporu, zaslony, A twoje drzace cialo poprzez dotyk slucha Slów niewypowiedzianych, tylko wypatrzonych Mów do mnie jeszcze z oddali z oddali Glos twój mi plynie na powietrznej fali Jak kwiatem kazdym slowem twym sie pieszcze Mów do mnie jeszcze i jeszcze i jeszcze Pragne, zebys paznokciem swe imie kreslila Na mojej nagiej skórze - mocno i wyranie, Zeby litera kazda krwia sie wypelnila, Jak ty wypelniasz soba cala wyobraznie. Patrze - patrze, bo wzroku oderwac nie moge -
Jak bezwstyd namietnosci ukrywasz w niesmialosc... I wierze wciaz goraco, ze odnajde droge Do pieszczot, które zmienia milosc w doskonalosc. Mów do mnie jeszcze za taka rozmowa Tesknilam lata, kazde twoje slowo W mym sercu obok innych slów umieszcze Mów do mnie jeszcze i jeszcze i jeszcze Pragne w bezmiarze zmyslów swiadomosc utopic, Stac sie zapamietaniem, stac sie zapatrzeniem. Osobnosc nasza pragne w jedno cialo stopic, By ta bez slów rozmowa mogla byc spelnieniem