[Refren: Juras]
Jest czas na rodzin i jest czas zgonu
Tak jak czas zasiewu i czas plonów
Przemijanie wszystkich ludzi dotyczy
Każdy ze swych grzechów będzie musiał się rozliczyć
Po śmierci, ten kawałek dedykuję wszystkim tym, co odeszli
Ku pamięci, Juras, Radar, Wigor, nie jesteśmy święci
Ale słuchaj, słuchaj...
[Zwrotka 1: Wigor]
Akurat to co przemija, to natura
My jako jej integralna część
Taka struktura człowiecza
Najpierw jako dzieciak, potem nastolatek
Broniliśmy podwórka, jak Obrońcy Westerplatte
Na dodatek każdy kołował na wydatek
Tak często decydował o tym czysty przypadek
Tysiąc pomysłów na minutę, prawdziwe zatrzęsienie
Na fundamentach metra pierwsze upojenie
Alkoholowe, to już tylko wspomnienie
Jak rejonowe działki przeżywały oblężenie
Dzisiaj na ich miejscu osiedla prywatne, parkingi płatne
Wolnej przestrzeni to już ostatek
Interesanci chcą zapełnić każdy wolny skrawek
Cudem uchowało się tych kilka ławek, na których
Przesiadywanie było jak nawyk
Dzisiaj już jako dorośli, ciągle nie ograniczamy swojej wolności
Nasz rocznik się uchował, ale nie w całości
Wielu gości zapadło się pod ziemie, jeden dosłownie
Wstrząs, poruszenie, nie tylko w kręgach rodziny
Chłopaczyna przypłacił za swoje nierozważne czyny
[Zwrotka 2: Radar WSP]
Kolejne moje słowa układają się jak pacierz
Tym co masz się naciesz, bo przemija
Nieuchwytny moment, szczęścia chwila
Ulotne, jak życie motyla
Wspomnienia - pamięć o porażkach i dniach chwały
Które szybko przemijały, od '81
Żywot cały, choć problemy narastały zawsze
Z tego miejsca na życie wstecz patrzę
Czy czas zatrze wszelkie ślady po nas?
Czy wspomnienie się zachowa dzięki rymom tym?
Czy rozwieje się jak dym? Tego nie wiem
Koleżkom mym krewien, czyn, a nie zapewnienie
Śru podziemie - znasz ten styl, czy wciąż nie jesteś pewien?
Wielka siła w tych szczerych słowach drzemie
Masz korzenie? Ich się trzymaj!
Wspominaj bliskich, nauki, przestrogi, w pamięci odciski
Słyszałem, że największy dar jaki posiadamy
To nasze nawrócenie wbrew nam samym
Wiem Bracie, przemijamy jak liście na wietrze
Milczenie złotem, mowa szelestem
[Zwrotka 3: Juras]
Patrzę na swoje życie wstecz
Ostre i niebezpieczne, jak samurajski miecz
Pamiętam nocne do sklepu wycieczki
Klimat niebezpieczny, jak granat bez zawleczki
Mówiąc między nami, gra nie warta świeczki
Ucieczki przed psami, kłopoty
Koty za płoty, inny motyw to zarobić parę złoty
Na haju loty? No co Ty, to wszystko z głupoty młodości
Nie dość Ci? Słuchaj dalej zwroty
Pamiętam pierwsze na nielegalu kroki
Moje dane podawane przez walkie-talkie
I przyśpieszone tętno, znalezione na klatce zwłoki
Takie widoki zostawiają piętno na psychice
Teraz patrzę przez ulicę, co widzę?
Szarą kamienicę, której nie ma
Tak jak wspominam świetlicę osiedlową, co przeminęła
Stamtąd się wzięła stara ekipa
Jak inne dzieciaki z rozbitych rodzin
Już od wczesnych godzin azyl znaleziony
Na podwórku, gdzie domy brudne, gdzie życie trudne
Marzenia złudne, w tej dzikiej krainie
Gdzie silny zwycięża, a słaby ginie
Gdzie czas zapierdala, nie wolno płynie
Gdzie wszystko co się rodzi, kiedyś przeminie
[Refren: Juras]