[Zwrotka 1: Juras]
Jak za komuny radio Wolna Europa
Mówi chudy Jurek - mój rap daje Wam kopa
Zobacz, niejeden dawno dostał zajoba
Bez obaw, mi to nie grozi i od nowa
Fobia! Kiedyś co dzień cannabis sativa
Coś mi się zdaje, że wygrzało mnie chyba
Z deka, czekaj, ja się tym nie przejmuję
Gdy rymuję to się czuję jak surfer co surfuje
Na fali, mikrofon się pali, a ja pluję rymami
Znikam i pojawiam się w oddali
Jak wschodzące słońce na horyzoncie
Jak gwiazdy, ale mam jazdy
[Refren: Juras]
Pojawiam się i znikam jak moja muzyka
Jak liryka, która kosmos przenika
Ta technika zawodnika, sztuka walki wojownika
Jest ostra jak papryka, łagodna jak wódka w drinkach
[Zwrotka 2: Juras]
Zamknij oczy, zapraszam na jazdę
Polecimy sobie nad miastem
Wyruszymy w podróż po przygody
Jak sowy na nocne łowy, jestem gotowy
Ty ze mną pogrążasz się w noc ciemną
Będzie fajnie - to na pewno
Zapnij pasy, podkręć basy, ja podkręcę tempo
To jak adrenaliny zastrzyk
Nad nami niebo rozświetlone gwiazdami
Pod nami miasto jasno świeci neonami
Zniżamy loty - tuż nad budynkami
Uważaj na kominy, bo nie dolecimy
Jestem obok, wpadam w obłok, daję słowo
Słowotok szok - bawię się tym zawodowo
Otwierasz oczy, serducho mocniej pika
Znów jesteś u siebie w domu, a ja znikam
[Refren: Juras]
[Zwrotka 3: Juras]
Znów jestem tu, gdzie potok słów
Znów potok słów zalewa słuch
Znów Ty wciskasz play i gra muzyka
Wciskasz stop, gubisz trop, a ja znikam
Bo moja taktyka polega na tym
By być niewidzialnym i wykraczać poza schematy
Realizować plany minimalizując straty
Nie zamkną mnie ściany (nie!), nie zamkną mnie kraty
(Bo) przebijam mury bez ciosów karate
Wybijam rytm, jak deszcz o parapet
Nawet lecę do góry przy pomocy mikrofonu
Poza struktury labiryntu z betonu
[Refren: Juras]