[Zwrotka 1: Junes]
Teoria chaosu to brednie, życie to chaos
żyje bezwiednie, dobro w zło zmieniając
żyje nadaremnie, czekam na impuls
I coś tyka we mnie, by to poszło w pizdu
Cały świat, jak przyjdzie na to czas, a teraz
Znowu gnije jakby mi się w ramie wdała gangrena
Jestem Junes, siema, noszę zawiść w genach
Do szumowin chce jak taksiarz Travis strzelać
Mam dość otoczenia, chce coś zmienić
Połowe miasta zmieść z powierzchni ziemi
Całe życie, matematyka w szkolnych ławach
Znam teorie ryzyka więc nie gram va bank
Przynajmniej podpowiada mi mózg akurat
Moje serce rządzi we mnie i robi go w chuja
Znam litere prawa plus przykazanie
W moim alfabecie nie ma miejsca dla niej
Z trudem tłumie myśli o zabójstwie
Już nie siebie bo nie chce skończyć w puszce
Rozumiesz junes, ta choroba się wdała
Przez indoktrynacje w metodach wychowania
Nie pomoże mi Valium, weź przestań
Moje życie to ostatnie stadium szaleństwa
Kocham chaos więc wyciągnij wnioski
Będę kochał życie nawet podczas autopsji
[Zwrotka 2: W.E.N.A]
Joł, nie szukam w życiu spełnienia
Wielu ludzi mnie przecenia
Sam w mieszkaniu, przede mną kolejna noc bezsenna
Zdąrze sobie kilka spraw poukładać
Bo nie wiem jak dać szczęście bliskim gdy upadam
Choć wiem, że muszę się podnieść
Muszę walczyć o siebie, o rodzine, cały świat koło mnie
Mam podobnie jak miliony w tym miejscu
Nie pamiętam kiedy czułem się swobodnie w tym miejscu
Nie wiem czy to wina wieku czy obowiązków
Obok coraz mniej tych co są w porządku
Gubię się w tym, tyle szans musiałem przekreślić
W natłoku nieporozumień błędów i pretensji
Nie widzę sensu, wysiłku czasem
Gubie zasięg kiedy patrzę ile sił tu tracę
Teraz liczą się już tylko efekty
Nic nowego pogrążam, się w otchłani depresji
Chaos mnie otacza [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]