[Zwrotka 1: Junes] Nigdy w życiu bym nie powiedział, że tak będzie Byłem w błędzie, dziś jedynie mega beka ze mnie Planowałem swoje życie kim już miałem nie być A i tak w końcu zjadł mnie hipoteczny kredyt Tyle razy miałem fazę, żeby zmienić świat swój Nowy dzień z nowym planem, a skończyłem w banku Miały być byś stany i plany gran torino pod chatą Ewentualnie wciąż koncerty i dobre życie z rapu Jakbym tego nie ujął to zabrzmi smutno Mój świat kiedyś runął ja musiałem utknąć Dziś już nie tkam z nici przeznaczenia sznura Mieszczę w wersach nadzieję na lepsze jutra I by każdy nowy dzień był tym wspaniałym żeby tej książki za nas nie napisał za nas Huxley Abym nigdy przenigdy już nie był za słaby Bo jedyne co mam silne siłę wyobraźni [Zwrotka 2: Roni] Chyba nie sądziłem, że to będzie takie trudne Moje plany rozjebane totalnie to w chuj smutne Bo, zostałem sam wokół chłodu bloków Wynajmuję pokój pośród smrodu alkoholu lokatorów Moja mama nie wie tu za wiele nie wie niech Ale kiedy pyta syna odpowiadam spełnię sen Znowu będę, kłamał bo za wiele siwych włosów na jej głowie Nie pozwala mówić prawdy to niezdrowe Myślę o tym co się stanie kiedy spadnę na dno
Jedno wiem na pewno, nie pochłoną mnie te fale alko Prędzej padnę tu na ziemię, będę wołał do nieba Zrezygnowany, bo tam chyba go nie ma Po tych planach, które miały dać mi opcje Pozostały tylko cienie, cieni też nie dotknę, proste One są ulotne, ale taka ich natura Nie dostałem złotej karty, za to wkłady do pióra [Zwrotka 3: Chok] Dźwięk budzika jak co rano punkt szósta Rozbija się o ściany z taką siłą, że mógłby tłuc lustra Ten dźwięk zwlókł z łóżka mnie Kolejny raz chciałbym móc zatrzymać ten cholerny czas Bo mam dość, miniony rok dał w kość jak żaden inny Mam otwarte rany, tam gdzie wcześniej miałem blizny Gram w otwarte karty, nie chce fety pchać w pakiety Więc idę do pracy zmieść ambicję pod euro palety I brnę w magisterkę, bo próbuję zmienić coś Ale łatwiej wpaść w histerię albo sobie strzelić w skroń łatwiej, brać na kreskę i żyć z dnia na dzień Tak by, budząc się rano pytasz czy to nadal sen Ej, to jest słabe i wiem, że to nie dla mnie Chcę żyć tak by móc z dumą spojrzeć w twarz mojej mamy Więc, stawiam na szale teraźniejszość, bo przyszłość Zgarnę fartem albo przegram większość lub wszystko [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]