1. Bieda, zabili Teda,
To dwóch braci zemsta była,
Za to, że Ted zabił Billa.
Strzelili bliźniacy
Tedowi do glacy,
Krew mu poleciała,
Wyszła prawie cała,
Tak mu życie się skończyło.
2. Bieda, pomścili Teda,
Szeryf braci zaraz capnął,
W krzesła elektryczne zamknął.
Odebrał im colty,
Puścił do nich wolty,
Pozbawieni duszy,
Sczerniały im uszy,
Byli jak dwie czarne skwarki.
3. Bieda, zabili Teda,
Była tam bliźniaków mama,
To jest dość okrutna dama.
Chwyciła za piłę,
Szeryfowi żyły,
Na pół je przecięła,
Krew mu wytrysnęła,
Od tego on się wykrwawił.
4. Bieda, a żona Teda
Po szeryfa stronie była,
Mamie braci to zrobiła,
Że tak szablę wzięła
I ją nagle dźgnęła.
Na szablę nadziana
Ta bliźniaków mama
Była całkowicie martwa.
5. Bieda dla żony Teda,
Gdy się o tym dowiedziano,
To szeryfa znów wybrano.
I mieszkańcy mili,
Ci ją powiesili,
Na gałęzi ona,
Pana Teda żona,
Kilka godzin powisiała.
6. Bieda, zabili Teda,
Martwi są bliźniacy, matka,
Szeryf, żona, wielka jatka.
Klątwa Teda żyje,
Kogoś ktoś zabije,
To też zgon zaliczy,
Wszystkich to się tyczy,
Więc już w mieście nikt nie zginął.