[Verse 1: JodSen]
Od kiedy, utknąłem gdzieś pomiędzy mainstream'em a podziemiem
Widzę to spełnienie marzeń ma nie małą cenę
Raperzy pokaleczyli brody o stratosferę
Parę komet, które silą się na andromedę
Sponsorzy? chcą tylko zarobić
Zrobią z ciebie manekina, obopólna korzyść
Bo jak wychodzisz do klubu, to masz co włożyć
A w dodatku mniej zamożni będą tobie słodzić
Od swoich idoli dowiesz się, że to biznes
Trueschoolowi hegemoni mówią, że to biznes
Sezonowcy chcą tych fitów, idą na łatwiznę
Weterani biorą młodych, bo chcą robić refresh
Oczywiste... każdy gra o swoje
Nie doliczysz się przyjaciół, jakbyś stracił dłonie
Powiedz czemu te slogany są tu zaginione
Mieliśmy wyburzyć go, a żyjemy w Babilonie
[Hook x2: JodSen]
Za plecami mam szept a przed oczami cel
I coś mi mówi ocknij się (NIE)
Między wersami mam tlen za powiekami sen
I coś mi mówi obudź się (NIE)
[Verse 2: JodSen]
Sk**sy zamieniły się w koneksje
Jakie szanse widzisz żyjąc w małym mieście?
Ascetyzm zamienił się w komercję
Sprzedaj seks, smutek, ewentualnie agresję
Beefy? Są niczym przerwa na reklamę
Forum decyduje, czy masz talent i na jaką skalę
Jak już w rap grę wbijesz tu na stałe
Twoje imię będzie stale anonimowo szargane
Propsy są tu wiatrem w plecy
Organizatorzy imprez są tu zawsze w plecy
Ci koledzy, co ich nazwiesz "plecy"
Tobie zawsze, powiedzą całą prawdę - w plecy
To jest przemysł, jebane puste hasła
Na T-shirty, bo to kręci gimnazja
Wierz mi, pasja to jedyna respiracja
A jeśli rap umiera... To jest chyba eutanazja [Tekst - Rap Genius Polska]