[Zwrotka 1: Jimson]
Nie mam prawa jazdy, ale mam prawo jak każdy
Podróżować jak ktoś ważny, kiedy miasto patrzy tak
Bym miastu wrzucał slajdy na głos, zapisywał plastry
A styl informował, że znalazłem sens i azyl
Czujesz miejski klasyk, zastygł tutaj, kiedy łapię miasta kadr
Idę z buta, nastał strach, znów zapukał Danse Macabre
Upadł babilon blach, murów i ten syjon druków
Wylał słabość na ulicę jak nagość stylu w tym punkty
Łapię skrót tu i chwila truchtu po trotuarze smutku
To miasto to destruent naszych marzeń
A że jestem tu za każdym razem kronikarzem grodu miasta Słupsk
Także raczej znowu znajdziesz mnie tu
[Zwrotka 2: Maz]
Ja hawana, stół i zanurzony w panoramie
Tu w Hawanie, choć pamięć jest na Copacabanie
Znów Hawaje, potem wstanie Texas i klakson
Klakson? Tak, bo jadę taksą przez miasto
I jest jasno, wieczór, lecz już poza maską
I tylko neonów światło, czas by oddać się relacjom
Obserwacjom zza okna taxi, na maksimum
Reakcji świata, który ma w sobie minus
Wiesz, narazie tropie marzenia w taxi, koleś
Lecz może za rok Saint-Tropez, sona i kabriolet
W kolorze fiolet, narazie taxi, wybacz
Ej, chcę tej konsternacji, tu wysiadam, zatrzymaj
[Refren: Jimson]
Co zrobisz kiedy zabraknie ci tchu?
Kiedy zapragniesz być tu
Dziś cię zabrał miejski szept
Ej, powiedz mi
Co zrobisz kiedy zabraknie ci tchu?
Kiedy zapragniesz być znów
Tam gdzie zostawiłeś sen
[Zwrotka 3: Maz]
Chciałbym odkrywać świat jak Vasco da Gama
I być teraz Balboa jak club w Panama, lecz
Jest to miejsce, więzy i refleksje
W nędzy nic nie tętni jak i ten bit stu tysięcy serc
Bez przerwy dusi mnie ten brak energii
Dla wielu to werdykt, zostać tu, brak scenerii
W tej betonowej prerii, gdzie oddycham choć
Chciałbym szukać tego gryfa gdzieś na Teneryfach, w noc
Nad Gomerą mieć ten przełom przygód
Wiesz chciałbym mieć synu to maksimum wygód
Whisky i lód a mam tylko bloki bez końca
Te same zachody i te same wschody słońca
[Zwrotka 4: Jimson]
To jest tak, że stoję a świat tonie tu w komunikacji miejskiej
Na mikrofonie dłonie, znam w komunikacji miejsce moje
Po tej drugiej stronie jestem jak VHS, daje dubbing z kabin
Na bit, na nich kanwa jest
Obserwator, ale nie jak w TV Vectra
Moja kamera w oczach rozpościera się na piętra w blokach
Mieszkam w waszych domach teraz, co zostanie po nas
Może słowa, chociaż może tylko wydeptana droga
Zobacz, dobrze wiem jak poruszać się po mieście
Kiedyś nawinął to Kret, jedźcie a ja będę szedł
Po tych płytach, chodnikach, mój głos też jest tu na płytach
I tak tworzą tą harmonię, gonię czas, za rogiem znikam
Certyfikat, prognoza, nie jestem synoptykiem
Jesteś ślepy na to, może twój syn będzie optykiem
Tu masz wersy mocne jak crash testy, jak crash pewny
Jak grasz ten numer to graj go bez przerwy
[Refren: Jimson]
Co zrobisz kiedy zabraknie ci tchu?
Kiedy zapragniesz być tu
Dziś cię zabrał miejski szept
Ej, powiedz mi
Co zrobisz kiedy zabraknie ci tchu?
Kiedy zapragniesz być znów
Tam gdzie zostawiłeś sen
[Outro: Jimson & Maz]
Mos Def, ej i DJ Honda
Dobrze wiesz, oddajemy hołd, a
Brooklyn, Japonia i północna Polska
Jedna miłość, dla was od nas