Synku, napieram czołem rozwalam budynki
Dobrze wiesz, na tym etapie nie ma tu miejsca na pomyłki
Rozpierdalam komendy, wzywają posiłki
Heh, ja mogę zjeść ich, nie będę nawet pił nic
Pieprzę zasady fizyki i resztę dyrdymałów
Skacze po dachach, fruwam i nie dotykam pedałów
Przez mury się przebijam, przez mury się przebijam
Nie zwalniam i udowadniam że nie odpoczywam, bo
Ja mam rap, ja mam ja, razy dwa, jestem as
Ja mam was, ja mam bas, ja mam grać
A mama wam kiwa palcem, powiedz "mamo kiwaj głową
On ma vibe, on ma rajd, on ma... ale tata ma pas, chujowo"
Nie przejmuj się synek, mam mnóstwo rodzynek i nimi
Zasłodzę ten rynek pomyji i pomyłek
Z tym bitem, złapią cukrzycę starzy weterani w lidze
Bo wlize na każdą hardkorowa górę którą widzę
O żesz ty skurwysynu, jestem popierdolony bo
Jestem hardkorem, ah jestem gwiazdorem, ah
Spójrz na ten licznik, nieliczni maja kwit syn
My mamy dryg syn, słyszymy kwik świń
Jesteśmy szybsi, dlatego rzucamy te myśli
Jestem hardkorem, bo wchodzę na szczyt list syn
I z tych przyczyn rozpierdala mnie duma i splendor
A hejterzy są tak sztuczni, ze ich s**mą jest korektor
Hejterzy, jacy hejterzy, po co w chuja walisz?
Postawię przy barze gorzałę dziewczynie jej typ nie będzie mnie chwalił, ta
Zresztą jest rozgarnięty jak liście na jesień
Kochanie, nie będę piszczeć jak mi kieszeń liźniesz
To nie oblicza, w biznesie liczy się jak obliczasz
I to czy dziewica wie, że masz siłę przebicia
Bo w tym biznesie rap jest daleko w lesie chociaż się niesie to
Dzięki mnie może jeszcze dalej polecieć stąd [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]