[Zwrotka 1: Kobik] Kamienice, aferzyści, lokalni mistrzowie statystyk Amatorzy sportów walki, choć nie zawsze gramy do jednej bramki To interesują nas zyski, szacunek, a nie cuda wianki A w skuteczność policji nie wierzy tu nikt oprócz głuchej sąsiadki Nie wierzysz, wyjdź sobie na Kalwaryjską, tu chinol i mleczak to jedyne bistro Widać, co jest nie tak i komu nie wyszło, o winę nie pyta nikt, każdy chce cisnąć Nie widzę tego jak turysta, bo nie przyjechałem się tutaj pobawić Chociaż wystroje sklepowych wystaw nie straszą tak bardzo jak kiedyś pustkami Kamer atrapy mają niby sprawić, że biznes jest wielce kontrolowany A małolaty i tak napychają fanty w kiermany i długa do bramy Tu morale z moralnością nie współgra, tego pierwszego jest w chuj na podwórkach Drugiego ze świecą trzeba poszukać, bo tego nie da się ukraść Lombard na lewo, handel pół serio, złotnik na prawo, nie plaża w Palermo Hot spot dla ludzi, którzy mieli prosto, tylko kiedy rozpamiętują przeszłość Kantor co kilka kroków, nieważne jaki masz dochód
Nikt tu nie słucha Mezo, choć to świat pełen pokus [Refren] Ja jestem u siebie, ja jestem u siebie Ja tu jestem u siebie, to KRK PDG Ja jestem u siebie, ja jestem u siebie Ja tu jestem u siebie, jestem u siebie [Zwrotka 2: Kobik] Kocham i szanuję dzielnicę jak matkę, pamiętam ludzi, którzy dali mi zajawkę Nigdy nie wiedziałem, że to tak zadziała na mnie, najwyraźniej to naturalne Przez deskę, po keny, panele, do sceny, dziś jestem gdzie jestem i nic bym nie zmienił Życie teksty mi pisze, gdy wychodzę na rewir Uwielbiam to miejsce jak Wilku Mokotów i to moja przestrzeń, choć ja to nie Doniu Jak by nie było daleko do domu, aby wrócić zawsze znajdzie się powód Nie jestem nadęty jak puzon, Stare Podgórze, nie "Pensjonat pod Różą" I nie wiem kto tutaj sprawuje urząd, ale dziękuje wszystkim moim ludziom [Refren x2] Ja jestem u siebie, ja jestem u siebie Ja tu jestem u siebie, to KRK PDG Ja jestem u siebie, ja jestem u siebie Ja tu jestem u siebie, jestem u siebie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]