Kiedy rano jadę zerówką
Wiszę na stopniach tak dla kondycji
Czasem bierze mnie ktoś na słówko
Ach, któż to taki - to pan z milicji
Bo przecież mi nogę mógł obciąć zły tramwaj
Albo coś wyżej - więc płacę ja mandat
Ach, któż to, ach któż to tak o mnie dba?
Milicja, milicja!
Któż pożyteczną wskazówkę mi da?
Milicja, milicja!
Gdy pijak nabrudzi, któż za złe mu ma?
Milicja, Wrocław i ja!
Kiedyś siostra wracała nocą
Bo siostra robi na drugą zmianę
Chciał chuligan wziąć ją przemocą
By dać swym chuciom pofolgowanie
Milicja czuwała, do dziś tym się szczycę
Że mimo trzydziestki mam siostrę dziewicę
Ach któż to, ach któż to o siostrę dba?
Milicja, milicja!
Któż cześć mej siostry na sercu swym ma?
Milicja, milicja!
Gdy zgwałci ktoś kogoś, któż szkołę mu da?
Milicja, Wrocław i ja!
Tato wódki wcale nie pija
Ponieważ głowy nie ma on mocnej
Kiedyś wypił trochę u stryja
Któż wtedy tacie załatwił nocleg?
Rachunek był duży, lecz tacie na rękę
Tak mógł się przeziębić lub rozbić Syrenkę
Niebieskie tramwaje po szynach mkną
Wrocławskie tramwaje
Niebieskie mundury - któż nosi to?
Poznajesz? - poznaję!
Są w całej Polsce od gór aż do morza
Jako te chabry pośród łanów zboża
Czterdzieści lat z hakiem, a jeszcze lat sto
Niech żyje, niech żyje MO