Zmiany zachodzą tak szybko, że już nie mam siły ich gonić
Więc spoglądam na rzeczywistość z podtekstem ironii
Piętnuje mnie środowisko, bo chcą bym był jak oni
Przepuszczam przed siebie przyszłość, bo po co mam tworzyć korki?
Za dnia wjeżdżam na pit stop, licznik szaleje w nocy
Wtedy poruszam się szybko z perspektywy śpiących
Zostawiam za sobą wszystko, po czym palę mosty
Czar świata prysnął, wpadł do króliczej nory
Czasem wolę zniknąć, iść stąd, oddalić się w czerń
Bo jakoś stały natłok ludzi w okół męczy mnie
Samotnik z wyboru, outsider #dżem, potrzebuję spokoju, mknę
Do świata, gdzie nie znają mnie, bo męczy mnie ten cały 'fejm'
Terapeuci nie pomagają, te wszystkie leki nie pomagają
Myśli o śmierci miewam co rano i nie wiem czy to zdrowe, mamo
Życie mija szybko za szybką moralną, prawdziwość to wartość, posiadam aż nad to
Chamstwo, wulgarność - posiadam aż nad to i pannę za panną przyciąga ten bad boy
Mam dosyć ich perfum, ich trudu, ich wdzięku
Mam dosyć ich jęków, ich ruchów, zamętu
Mam dosyć tych spojrzeń, mam dosyć tych szeptów
Mam dosyć tych powiek i dosyć uśmiechu!
Mam dosyć uśmiechu
Terapeuci nie mogą mi pomóc, alkohol zamienia się w powódź
Życie zamienia się w powód, uczucia to tylko pozór
Leki nie mogą mi pomóc, rodzina zamienia się w wrogów
Bliscy wchodzą do grobów, wieczność to tylko pozór [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]