[Zwrotka 1: INKG]
Ten głos zagłusza szmer fałszywych szeptów
Na twą banię klin jeśli nie widzi w tym sensu
Kryptonim styl, styl noszę w swoim sercu
Nikt, ani nic nie zdusi tych paru sekund
Gdy mikrofon, rym, bit przysłania ten syf
I rzuca na bloki słowo, które głosi prawdę
Dziś życie nie film, to musisz poznać, przeżyć
Dopiero będziesz pewny, gotów by się poświęcić
Nawet pomimo konsekwencji wiedz o co walczysz
Świadomość tego nie pozwala mi sił stracić
Choć lecą pod prąd to i tak tego nie zmienię
Przekaz plus joint plus muzyka to podziemie
Puszczam to w obieg by rap ujrzał światło dzienne
Rozebał tandetę, która ludziom miesza we łbie
Czy chcesz czy nie raprodukcję dalej wokół
Nikt, ani nic nie zmieni muzyki bloków
[Zwrotka 2: Dudek RPK]
RPK 0-22, stołeczny towar
Tyle jest tego, że aż mi pęka głowa
Coś kozackiego, coś o czym trzeba mówić
Nic nie jest w stanie tego rytmu zagłuszyć
RPK, 0-22, DDK bracie
Prawdziwy rap co stale powiększa zasięg
Pierdoląc leszczy, lamusów i pedałów
Lejąc atrament zamieniam go w serię strzałów
Nic, ani nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać
Wbijam się w klimat rozpędzony jak lawina
Chcę iść do góry więc do góry się wspinam
Mijam parówy, którym szybko zrzedła mina
Naginam prawo tak jak ty, dobrze to znasz
Bo czasem trzeba, plują ludziom prosto w twarz
Nic nie jest w stanie zasiać niepokoju w mojej grupie
Zawsze piszę to co chcę, leszczy mam w dupie
[Refren: Dudek RPK] (x2)
RPK, 0-22, ziomuś się naucz
Nikt nie jest w stanie powstrzymać tej serii strzałów
Nikt nie jest w stanie, lecą rymy jak z maszyny
Napierdalam twardy rym wyrwany niczym z lawiny
[Zwrotka 3: Buczer]
Kręcę bębenkiem, w jednej komorze jest kula
To rosyjska ruletka, skurwiele mają gula
Wyciągam, odbezpieczam i przeładowuję, bang-bang
Jadę z tym gównem, a ty młody czujesz lęk
Wiem i bardzo słusznie, dopadnę cię nim uśniesz
Wpadam z ziomami żeby zdjąć z anteny chujnię
Jesteście durnie myślący przejdę obok
Wbijam się w samo centrum mury rozbijając głową
Boli cię, że się wożę, tak wożę się i proste
Bo jestem pewny ludzi z którymi tu wyrosłem
Bo jestem pewien, że my mamy takie sk**e
Które ciebie i twoich koleżków zostawiają w tyle
Bo jestem tego pewien, że w razie przypału
Żadem z moich ludzi nie zagoni do pedałów
PTP, Don, WWA, Dudek RPK
Hadcore'owe gówno z ulic, dzieciak czysty przekaz
Liczy się każdy detal, idziemy w jakość nie w ilość
I razem nasze rapsy ważą grubo ponad kilo
Jestem jak snajper - jeden strzał jeden trup
Zostałeś namierzony, możesz sobie kopać grób
[Zwrotka 4: Pumba Kryptonim]
To przeświadczenie we mnie nie od dziś
Nikt nie będzie mówił mi, którą drogą mam iść
I co mam wybrać, gra rozpoczęta, wygrać to misja
Kryptonim, ciemna strefa, ludzi prawilnych rzesza
Z podwórka przekaz bombarduję na twój odsłuch
Nikt, i nic nie zatrzyma tego co jest w środku
Świeżość i podmuch, prawda na źrenicach
Bo opisuję sytuacje wyjęte z życia
Fragment zdarzeń tych co zachodzą w pamięć
Nikt, i nic tego nie wymaże przecież
Nikt, i nic, chyba, że brak pulsu we mnie
Nic nie poradzę na to, rozwijam węzeł
Zapleciony goryczą odsłon tak wiele chwil
Odstawiam na bok strach
Bo wiem, że nikt nie przesłoni mi drogi do stabilnej funkcji
Godnego bytu a nie jebanej destrukcji
[Refren: Dudek RPK] (x2)
RPK, 0-22, ziomuś się naucz
Nikt nie jest w stanie powstrzymać tej serii strzałów
Nikt nie jest w stanie, lecą rymy jak z maszyny
Napierdalam twardy rym wyrwany niczym z lawiny [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]