Odkąd małpa zlazła z drzewa
Aby uczłowieczyć się
Odkąd wie, że jest rozumna
Tylko ona, inne nie
Wciąż pogarda w niej wzrastała
Do tych, które nie są nią
Więc zaczęła wznosić mury
Oraz konstruować broń
Uwierzyła też, że zawsze
Po jej stronie będzie Bóg
A we władzy jest demonów
Niemoralny, tępy wróg
Odkąd małpa zrozumiała
Że nikt nie zatrzyma jej
Odkąd tylko odnalazła
Swojej egzystencji sens
Odtąd chciała coraz więcej
By nasycić żądze swe
Pomyślała aby skłócić
Z sobą inne małpy dwie
Wymyśliła politykę
Aby swe intencje kryć
Aby rządzić, aby władać
Aby z innych małp móc kpić
Z Ciebie i ze mnie kpić