[Zwrotka 1: Majo]
Mogłem się zmienić, nie chciałem tej drogi, tu była ta wolność
Marzenia o chmurach, Te dymy nad wodą I jebać dorosłość
Wóda i dupy te kluby znów pełne tak fajnie się lata
I jest o czym pisać, podoba się ludziom, znów sztosy na trackach
I co mam powiedzieć, spotkałem Cię mała, nie chciałem już kochać
Raz się zawiodłem i bałem się tego
Znów zero i zero, zaczynać od nowa
A Ty taka inna, twe dłonie tak bardzo pasują do moich
To wbrew moim planom i powiedz mi Mała co teraz mam zrobić?
Nie pytaj już o nic, Ty popatrz mi w oczy i zobacz co czuje
Boję się tego, choć lubię tak bardzo gdy rano przy Tobie tu znowu się budzę
Zostań tu ze mną, niech patrzą tu na nas, pozostał im śmiech
Pieprzyć tu ich jak pieprzyć tę śmierć
Wiem doskonale że znają ten wers
Jesteś tą jedną jedyną
Zostań tu ze mną na stałe
To serce już teraz nie kamień, my razem przebiliśmy skałe
I w końcu tak pewnie dziś mogę dla Ciebie użyć tego słowa
Dojrzałem do tego i szczerze Ci mówię że bardzo Cię kocham
[Ref: Ikar] x2
Kocham ją, nie potrzebuję więcej
Cała treść idzie face to face
But run away from me babe
Jesteś moja i to serio cud
Zawsze wiesz jak ukoić ból
Możesz spać spokojnie (Jestem tu)
Kocham ją, tak podpowiada serce
Cała treść idzie face to face
But run away from me babe
Jesteś moja i to serio cud
Za wiele padło tych wielkich słów
Możesz spać spokojnie
Jestem tu, jestem tu
[Zwrotka 2: Refrit]
5 nad ranem, mam problemy ze spaniem i wiesz o tym
Męczę Cię wiadomościami, Jakie jazdy na bani miałem tej nocy
Że jestem w matni Matrix, mam w głowie Galimatias
Dostaje 15 zastrzyk, a lekarz każe mnie wsadzić w kaftan
I zrzucam ten cały szajz na Ciebie, Ludzie mówią że odleciałem
A Ty mnie zawijasz na ziemie, obojętnie co się stanie ze mną
Kochanie poznałem piekło, Ty zabrałaś mnie z niego
W nagrodę chciałbym Tobie pokazać niebo (Chce Ci pokazać niebo!)
Jesteś taka delikatna jak lód w Arizonie
A lód z mojego serca się stopił przy Tobie
I klucz do mego szczęścia dziś nosisz przy sobie
Bo, choć masz takie małe dłonie, zawsze potrafisz wziąć mnie w garść
Razem zbudujemy dom, a nie domek z kart
Skończyć jak te przeciętniaki nie pozwolę nam
Co to to nie Ty, co to to nie ja
Nie chce słuchać ich imperatyw, dla mnie to nic nie znaczy
Pierdole system pracy 8-15
Boje się życie stracić, goniąc za kwitem
Ja Ci chce towarzyszyć w naszej podróży w gwiazdach
Bo, tu normalność to szaleństwo
Zabierz mnie stąd prędko, przez to piekło
Ręką przeprowadź mnie, te słowa nie
Wynagrodzą Ci tego, to wiedz że kocham Cię
[Ref] x2